Adwent czy czas adwentu?

Żyjemy w czasie jubileuszów, świąt, rocznic. Podobnie jak żyli ludzie w przeszłości w czasie wojen, powstań. Można żyć w danym czasie i zupełnie sensu tego czasu nie doświadczać. Podobnie jest ze świętami i z „czasem świąt”.

Dzisiaj w Kościele katolickim obchodzimy Nowy Rok. Uspokajam, nie muszą żałować ci, którzy nie wybrali się na zabawę sylwestrową. Chodzi o nowy rok liturgiczny. Jest to dzień, od którego w liturgii przeżywa się „na nowo”, to co już się wydarzyło. To przeżycie ma na celu uaktualnienie spraw, które dokonały się w historii zwanej historią zbawienia. Jest to czas oczekiwania, który w Adwencie ma się stać prawdziwym oczekiwaniem. Jest to czas przygotowania do świąt, który ma się stać prawdziwym świętem.

W jednym z psalmów padają słowa: „Bóg raz powiedział, dwakroć to słyszałem”. Raz mówi ten, kto jest stały i wierny. Dwakroć musi usłyszeć człowiek, który z wiernością sobie nie radzi. Może właśnie te słowa psalmu są dobrym mottem, które pozwoli na rozwiązanie wielu naszych problemów. Trzeba dwakroć usłyszeć, żeby zrozumieć. Dwakroć dlatego, że nie jesteśmy stali.

Przewaga astronoma i politologa nad politykiem i teologiem

Bywają sytuacje, w których profesje pozornie najbardziej zbliżone do spraw wiary okazują się nie do końca im bliskie. Jednym z przykładów jest królestwo niebieskie. Astronom powiedziałby, że skoro niebieskie, to nie na ziemi. Politolog, że skoro wieczne i nie ulegnie zagładzie, to nie chodzi o żaden z systemów politycznych. Czasem tylko politykowi i teologowi przychodzi do głowy pomysł zbudowania królestwa niebieskiego na ziemi.

Argumenty przeciw:

– po pierwsze, sens jest najlepszym przykładem, że takiego królestwa nie zbuduje się na ziemi. Czy może coś jednocześnie mieć i nie mieć sensu? Może. Takich sytuacji możemy odnaleźć sporo w naszym życiu. Co sprawiło, że te bez sensu, sensu nabrały? Czas i szersza perspektywa. A gdyby tak jeszcze poszerzyć perspektywę? Wtedy sens czy bezsens byłyby odkrywane prawie bez błędu. Wniosek: to nie z perspektywy ziemskiej nadaje się sens niebieskiej, lecz odwrotnie.

– po drugie, królestwo niebieskie jest królestwem prawdy. Nie tylko pomyślanej, ale przeżywanej. Kłamca może mieć idealną teorię prawdy. Człowiek potrzebujący terapii może mieć idealną teorię braku jej potrzeby. Mechanizmy obronne dzielą się na te co do ziemi i co do nieba. Ale i w jednej i w drugiej perspektywie zwodzą.

– po trzecie, królestwo niebieskie jest królestwem odpowiedzialności. Oznacza to, że procedury nie wystarczą. Sąd Piłata był proceduralnie bez zarzutu. Szczytem było ubiczowanie tego, w którym nie znalazł żadnej winy. Dzisiaj zapewne Piłat założyłby jakieś liczące się medium.

– wreszcie, królestwo niebieskie nie jest stąd. Jeśli człowiek nie może tego zrozumieć, oznacza to, że jeszcze za bardzo jest stąd. Zgodnie z zasadą, że droga jest odcinkiem pomiędzy punktem A a punktem B, jeśli jest się ciągle bliżej punktu A, to jest się tym samym ciągle jeszcze daleko od punktu B.

Jak skutecznie uciekać przed teraźniejszością?

Każdy z nas słyszał wielokrotnie stwierdzenie: „W owym czasie…”. Ów czas mógł dotyczyć przeszłości, ale równie dobrze może odnosić się do przyszłości. Co je łączy? Zdolność fabularyzowania, podkolorowania szczegółów. Opowiadana przeszłość zaczyna nabierać sensu, a my sami zaczynamy wierzyć, że tak właśnie myśleliśmy „w owym dniu”.

Wystarczy jednak zrobić prosty eksperyment i postawić pytanie: Co czułem owego dnia, kiedy dowiedziałem się o chorobie czy uczestniczyłem w kolizji drogowej? Wielu odpowie: Miałem przeczucie. To przeprowadźmy eksperyment dalej. Co stanie się dzisiaj? Jakie masz przeczucie? Zapisz, zaklej kopertę, by nie fabularyzować wieczorem. Trudne?

W ten właśnie sposób uciekamy przed teraźniejszością udając, że przeszłość rozumiemy lepiej, a do przyszłości umiemy się przygotować. Czy przekonujący byłby lek przeciwbólowy, który działa od jutra? To dlaczego moment decyzji istotnych dla mnie ma czekać do jutra?

Z ekologią jest trochę jak z religią – jest nieskuteczna. Walczymy ze smogiem, ale w ten sposób, że raz na jakiś czas wyjeżdżamy z miasta, by pooddychać. A potem trujemy dalej – siebie i innych. Walczymy o przyszłość pokoleń, potępiamy postęp przeszłości. A co zrobiliśmy w teraźniejszości?

Może więc od jutra zapiszę się do jeszcze jednej wspólnoty religijne albo do jakiegoś ruchu ekologicznego… Wtedy już na nic nie będę miał czasu. I jakiej prawdziwości i siły przekonania nabiorą słowa: „Teraz” nie mam czasu!

Oto kilka sposobów na ucieczkę od teraźniejszości.

Verified by ExactMetrics
Verified by MonsterInsights