Pasterz i najemnik – na pozór niewielka różnica

Kiedy mówi się o owczarni, przychodzą na myśl jacyś ludzie, którzy pędzą owce na pastwisko – pasterz i najemnik. Różnica nie jest zauważalna, aż do momentu, kiedy nadchodzi prawdziwe zagrożenie. Jezus odwołując się do przykładu owczarni, próbuje wyrazić istotę tajemnicy własnej i tajemnicy Ojca. Jest Dobrym Pasterzem. Oznacza to, że kiedy przychodzi niebezpieczeństwo dla owiec, nie kalkuluje własnego ryzyka – jak długo być z owcami, by nie ucierpieć – ale najważniejsze dla Niego są owce. I kiedy trzeba coś poświęcić, to nie jest to owca, ale pasterz.

Nieco inaczej do sprawy podchodzi najemnik. Najął się do konkretnej pracy za konkretne pieniądze. I jeśli nic złego się nie dzieje, jest gotów dobrze wykonywać swoją pracę. Gdy jednak zaczyna być na tyle niebezpiecznie, że zagrożone jest życie, wtedy najemnik ucieka, bo przecież wynajął się za pieniądze do pracy, ale praca nie oznacza ryzykowania życia. Praca to tylko praca.

Pasterz zostaje przy owcach, bo wierzy w sens owczarni. Wie, że pomimo zagrożeń jest ona własnością Ojca. Ratując owce wie, że w niebezpieczeństwie trzeba je szybko sprowadzić do owczarni, a nie rozpraszać i nie wyprowadzać. Pasterz nie ma lepszego pomysłu na owce niż jedna, bezpieczna owczarnia. Najemnik próbuje lawirować. Może jeśli nie owczarnia, to psychologiczna rozmowa z wilkiem, skorzystanie z mądrości świata?

Przekonująca postawa pasterza bierze się z faktu, że zna on owce i one go znają. Co to jednak oznacza? Zna tego, który go posłał i wie, że on najlepiej zna owce. Oznacza to również, że to nie dzięki nam świat ma poznać Boga, ale dzięki poznaniu Boga świat ma zrozumieć o co nam chodzi, kiedy mówimy owczarnia, Kościół.

W czwartą Niedzielę Wielkanocną modlimy się o dobrych pasterzy. Modlimy się, a skutek jest mizerny. Św. Augustyn powiedziałby, że jeżeli się modlicie, a nie jesteście wysłuchani, to znaczy, że źle się modlicie. Można się modlić źle na trzy sposoby. Zły jest przedmiot modlitwy. Rozumiemy po swojemu Kościół i chcielibyśmy pasterzy, którzy taki właśnie Kościół by budowali. Tylko czy byłby to rzeczywiście Kościół Boży i czy na takim Bogu zależy? Nie jesteśmy wysłuchani, bo źle się modlimy. Modlimy się pełni lęku, panicznie. Inspiracją naszych modlitw nie jest nadzieja, lecz statystyki i czarne scenariusze. Ostatni powód tego, że nasze modlitwy nie są wysłuchane, to my sami. Nie jesteśmy wysłuchani, bo jesteśmy źli. A prościej – świat cierpi dzisiaj na deficyt księży i deficyt małżeństw. Powód jest ten sam – ciągle za mało przekonujących księży i przekonujących miłością małżeństw, by młody człowiek wybrał jedną z tych dróg.

Verified by ExactMetrics
Verified by MonsterInsights