Umieć powtórzyć. Uroczystość Bożego Ciała stawia pytanie o samą nazwę. Po co człowiekowi ciało? Ponieważ jest ono nieodzowną częścią tożsamości – jesteśmy w ciele, czujemy dzięki ciału, poznajemy cieleśnie, działamy w ciele, wreszcie dzięki ciału wchodzimy w relacje. A Boże Ciało? Jest sposobem obecności wśród nas, byśmy mogli budować naszą tożsamość, odczuwać Boga, poznawać Jego wolę, wchodzić w relacje braterskie, naśladować w czynie.
Komunia. W ostatnich latach, w odniesieniu do różnych grup osób podejmowano wiele dyskusji o prawie do komunii. Postawiłbym jednak problem inaczej. Komunia nie jest prawem, jest obowiązkiem. A jeśli spełni się ten obowiązek i jest w jedności z Bogiem, ma się prawo do komunii, czyli zewnętrznego wyrazu wewnętrznej jedności. To właśnie miał na myśli pierwotny Kościół, kiedy śpiewał – „kto święty niech przystąpi”. Święci to byli wszyscy, którzy wierząc tworzyli Kościół. Powtórzmy to więc dzisiaj – czujesz jedność z Bogiem, nic nie stoi na przeszkodzie pomiędzy tobą a Bogiem – przystąp.
Eucharystia buduje Kościół. Rodzi przez konsekrację. Ten prosty znak sprawia, że ile razy czyni się to, co uczynił Jezus w Wieczerniku, tyle razy rodzi się Kościół. Kraje zachodnie miały spore doświadczenie w niedzielnych zgromadzeniach bez udziału księdza. Podobnie za wschodnią granicą. Może brakuje nam tego doświadczenia, żeby docenić łatwość z jaką możemy być jeszcze na Eucharystii. Eucharystia buduje komunię, ponieważ kiedy przyjmujemy Ciało Chrystusa stajemy się Mistycznym Ciałem. Wreszcie karmi przez adorację. To co nas naprawdę karmi to nie magiczna chwila przyjęcia. Pięknie i głęboko wyraził to św. Tomasz z Akwinu w hymnie „Adoro Te devote”. Po polsku oddajemy to słowami: „Zbliżam się w pokorze”. Ale chyba lepiej byłoby wyśpiewać bardziej zgodnie z oryginałem: Uwielbiam Cię z oddaniem”.
Fundamentem komunia z Bogiem. Fenomen narodu wybranego polegał na tym, że jedność z Bogiem sprawiała jedność między ludźmi – różnymi pokoleniami. Jedność z Bogiem ciągle sprawia, że to co nas różni – nie dzieli, a to co łączy – nie zabija odrębności.
Czyńcie na pamiątkę. Pytanie z Ostatniej Wieczerzy jest wymowne: Czy wiecie co Wam uczyniłem? Można by to oddać inaczej: „Czy będziecie umieli powtórzyć”? Powtarzamy znaki, gesty, ale czy umiemy naprawdę powtórzyć sens tamtej chwili: umyć nogi służąc, zasiąść do jednego stołu, dopuścić do niego Judasza, jeśli wróci. Jesteśmy na Eucharystii, ale czy będziemy umieli powtórzyć, czyli zaktualizować a nie wspominać?