Pytania te są ciągle aktualne dla wszystkich, którzy chcą odkryć sens życia. Padają one również w czytaniach przewidzianych na niedzielę Dobrego Pasterza. Jednak to nie tylko z pytań składa się ludzkie życie. Treścią wypełniają je właściwe odpowiedzi. Jak więc żyć i co czynić? Odpowiedź jest jednoznaczna: nawrócić się i przyjąć Ducha Świętego.
Nawrócenie to przede wszystkim zmiana myślenia. Oznacza o przewartościowanie dotychczasowego spojrzenia na wszystko, co człowiek do tej pory uważał za ważne. Zmienić myślenie to zrozumieć, że życie religijne – wbrew pozorom – nie sprowadza się do religii, ale do wiary. Wiara natomiast zakłada duchowość. Nie oznacza ona bynajmniej jakiejś formy życia obok życia. Przeciwnie – duchowość to szczególna motywacja i ukierunkowanie życia konkretnego. Duchowość nie jest też wyłącznie aktywnością człowieka. Jest inspirowana przez ducha, a więc przez coś, co ożywia ciało. Ożywia, czyli zmusza je do wysiłku, podporządkowania, zintegrowania w imię jasno odczytanego celu. Duch ożywia ciało, a w konsekwencji otwiera na wieczność, która z kolei porządkuje doczesność. Wiara nie jest więc formą organizacji doczesności przez doczesność, ale jest odczytaniem perspektywy wieczności jako wyznacznika ludzkiej aktywności tu i teraz. Wyraża się ona w nadziei, która z kolei definiuje to, czego się spodziewamy. Siła nadziei nie płynie więc z człowieka, ale ku człowiekowi, by go pociągnąć do czegoś, co zdecydowanie wykracza poza czysto ludzkie pomysły na życie.
Po zmianie myślenia przychodzi czas na działanie. Jednym z elementów nowości wiary, a więc życia przemienionego jest spojrzenie na władzę i autorytet. Władza rozumiana w świetle wiary to posługa Słowa, a właściwie Słowem. Władza to przywilej głoszenia. Bóg w istocie wypowiedział tylko jedno słowo, a konkretniej – wypowiedział się w Słowie, w Osobie Jezusa Chrystusa.
Dopiero wtedy można zacząć mówić o życiu prawdziwie chrześcijańskim, a więc o nowym człowieku z nowymi nawykami. Pierwszym z nowych nawyków jest bycie dobrym, Rodzą się jednak dodatkowe pytania: dobrym dla kogo i według kogo? Bycie dobrym w perspektywie tej nowości spojrzenia na życie to życie dobrem, które nie jest zależne od okoliczności i osób. Dobro nie potrzebuje usprawiedliwienia, przeciwnie, usprawiedliwia wszystko inne w życiu.
Nikt nie jest jednak wyrocznią i sędzią dla samego siebie. Dlatego człowiek potrzebuje pasterza. Nie chodzi o kogoś, kto zabierze człowiekowi wolność i decyzyjność, kto religijnie ubezwłasnowolni. Chodzi raczej o kogoś, kogo człowiek rozpoznaje po głosie i czynach. To nie pasterz definiuje siebie, ale to człowiek otwiera się na pasterza rozpoznając głos. Głos, który mam na myśli rozpoznaje się po harmonii z głosem, który gdzieś pierwotnie został zapisany w człowieku i który usłyszany powtórnie zaczyna rezonować z nową mocą. Dodatkowym elementem potwierdzającym rozpoznanie głosu pasterza jest jego życie. Istnieje znana zasada w zarządzaniu ludźmi, która mówi, że przekonujący sposób życia to harmonia pomiędzy tym, co proponuje się innym, a tym, czym samemu się żyje. Żyj tym, czego nauczasz – to kryterium dobrego pasterza.
Dopiero wtedy można dać się prowadzić, otwierać na nową prawdę, która nie ogranicza myślenia. Przeciwnie, myślenie staje się przez nią jeszcze bardziej samodzielne i odważne. Wtedy to nie zewnętrzne autorytety budują myślenie człowieka, ale myślenie otwarte na prawdę rozpoznaje autorytety. Wtedy pytanie co czynić i jak żyć staje się coraz bardziej oczywiste.