Logika Zmartwychwstania. Do tej pory wszystko było bolesne, trudne do przyjęcia, ale jednak logiczne. Działalność Jezusa poprzez każdy kolejny etap prowadziła do napięć pomiędzy Nim a Sanhedrynem. Oczywiście, że – po ludzku – wolałoby się uniknąć takiego scenariusza. Jednak do tej pory wszystko było logiczne. Konsekwentnie, nawet wiara oparta na pustym grobie byłaby logiczna. Z pewnością jednak w tę logikę nie wpisuje się zmartwychwstanie. Istnieją oczywiście jakieś zapowiedzi, chociażby apokryf „Życie Adama i Ewy”, mówiący o tym jak syn Adama, Set, na prośbę chorego ojca udaje się do raju po „olej miłosierdzia”. Ale na tym ludzkie intuicje się kończą. I kiedy słyszymy słowa o zmartwychwstaniu, przypominają się słowa Rudolfa Bultmanna: „Jakie znaczenie ma ożywienie trupa, skoro nie ma z nami związku”.
Świadkowie zmartwychwstania. Im dalej od zmartwychwstania, tym więcej świadków. Można by nawet wyprowadzić zależność: rośnie liczba świadków, słabnie siła świadectwa. I tak naprawdę – jeśli policzyć świętych w danym momencie – nie mam ich więcej niż kiedyś uczniów po zmartwychwstaniu. Kilkanaście osób na świecie, którym można wierzyć, że wiedzą o czym mówią. Czy mam szansę spotkać prawdziwego świadka zmartwychwstania. Czy sam jestem świadkiem zmartwychwstania? To doświadczenie, które było udziałem uczniów, my otrzymujemy przez chrzest. A jednocześnie jest z nami jeden świadek tamtego zmartwychwstania – Duch Święty, Pan i Ożywiciel. Ożywiciel naszej wiary.
Twarz świadka. Kiedy Mojżesz schodził z góry Horeb, jego twarz jaśniała. Można postawić pytanie, jaka była twarz niewiast, gdy zobaczyły pusty grób? Jaka była twarz uczniów, kiedy usłyszeli od niewiast o zmartwychwstaniu? A jaka jest moja twarz, gdy uczestniczę w wydarzeniach liturgicznych opowiadających o zmartwychwstaniu? Przecież to moja twarz ma być świadectwem tamtych wydarzeń. Ma je dzisiaj uobecnić każdemu, kto na mnie spojrzy.
Może więc pusty grób? Może byłby lepszy, gdyż bardziej konkretny. Ile jednak mamy grobów zniszczonych, zdewastowanych, zapomnianych. Mamy bieżące doniesienia o odkryciach związanych z pustym grobem. My jednak mamy Eucharystię, której nie można zapomnieć, zniszczyć. Czy mamy świadomość, że jeśli będzie żył chociaż jeden kapłan, ciągle będzie Eucharystia? Będzie dowodem zmartwychwstania Chrystusa przez wieki. Dlaczego więc tak mała siła świadectwa, dlaczego nie jest to święto wszystkich ludzi wychodzących z różnych niewoli? Nie brakuje nam Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela, nie brakuje możliwości chrztu ani Eucharystii. Czasem po prostu brakuje nam wiary, czyli przejęcia się tym, co posiadamy.