G-FM6J7JWSZ3

Duch Święty jest jak woda

Spróbujmy wyobrazić sobie życie na ziemi ze wszystkim co mamy, z wyjątkiem wody. Szybko byśmy się przekonali, że bez wody nie ma życia, energii, ciepła i codzienności. Potrzebujemy wody w tym, co nazywamy światem wokół nas, ale potrzebujemy też wody wewnątrz naszego organizmu. Nieczęsto mówimy, że lubimy wodę. Lubimy kawę, herbatę, napoje przygotowane na wodzie. Ona jest tak oczywista, że czasem o niej zapominamy.

Podobnie jest z Duchem Świętym. Mamy Ewangelię, sakramenty, biskupów, proboszczów i spowiedników. Mamy rekolekcje i dni skupienia. Mamy encykliki i listy papieskie. Mamy kościoły, gdzie możemy się modlić. I spróbujmy sobie wyobrazić, że w tym wszystkim zabraknie Ducha Świętego. Ewangelia nie trafi do nas, bo nie będzie miał kto interpretować. Sakramenty sprowadzi się do wmawiania komuś nowego życia, odpuszczenia grzechów, pocieszania w chorobie. Będziemy nakładać na kogoś ręce i nie będziemy wiedzieć po co? Wszystko co czynimy w Kościele, bez Ducha Świętego byłoby śmieszne i puste. Czasem wydaje się nam, że bez biskupa nie byłoby bierzmowania. A wyobraźmy sobie, że przyjeżdża biskup, tylko nie ma Ducha Świętego.

Jak Go otrzymać i jak się Nim cieszyć? Duch Święty jest darem, a żeby otrzymać dar, trzeba wyrazić zgodę. Ale wyrażenie zgody jest nie tylko na dar, ale i na warunki daru. A warunkiem jest jedność i pokora. Jedność, czyli zgoda na to, że każdy może otrzymać dar. Pokora, by zrozumieć, że dar wypełnia to, czego mi brakuje. To właśnie dlatego Kościół jest nową Wieżą Babel. Potrzebuje jedności do wspólnego budowania, ale jednocześnie ukazuje, że ta jedność bierze się ze szczególnego podobieństwa.

Nowa jedność. Wyobraźmy sobie szczęśliwą rodzinę, w której wszyscy są podobni do ojca. Wyobraźmy sobie szczęśliwe małżeństwo, gdzie żona jest podobna do męża. Jak w takim razie mają być podobni do siebie: dzieci i rodzice, mąż i żona? Mają być podobni jak charyzmaty. Tylko dlatego potrzebujemy siebie, że nie jesteśmy tacy sami. Natomiast jedyny powód do jedności to nasze podobieństwo do Boga. On jest miłością, więc być podobnym do Niego, to upodobnić się do miłości.

Żeby to zrozumieć, postawmy najtrudniejsze pytanie: kto jest ważniejszy w Kościele – święty czy grzesznik? Święty potrzebuje grzesznika, by zrozumiał, jak bardzo może upaść. Grzesznik potrzebuje świętego, by zrozumiał, że zawsze może powstać. A jeden i drugi potrzebują Ducha Świętego, gdyż bez Niego spór o to, kto ważniejszy nie ma żadnego sensu.

Duch Święty jest więc jak woda. Podziwiamy wszystko bez czego można przeżyć. Natomiast za oczywiste uważamy to, co jest warunkiem przetrwania. Może więc dlatego tak mało o Nim mówimy, bo jest oczywisty jak woda bez której nie ma życia, energii, ciepła i codzienności.

Po co wierzącemu sumienie?

Czy naszym słowom muszą towarzyszyć znaki? Można odnieść to najpierw do najbardziej codziennych sytuacji życiowych. Czy za tym, co mówię muszą iść jakieś konsekwencje? Przecież wypowiadamy tyle słów bez pokrycia, a jednocześnie czynimy jakieś niezrozumiałe gesty, którym nie towarzyszą słowa, które pozwoliłyby zrozumieć. Upraszczając, nazywa się to problemem komunikacji. Zgoda, ale pod jednym warunkiem, że komunikacja to coś więcej niż wypowiadane słowo. czy też czyniony gest bez znaczenia.

W początkach Kościoła wszyscy głosili: Judasz, Piotr i Jan, Szczepan, Szymon Mag, Ananiasz i Safira. Tylko, że słowom towarzyszyły bardzo różne postawy: Judaszowi – rozpacz, Piotrowi i Janowi – gotowość do cierpienia, Szczepanowi – zdolność przebaczenia, Szymonowi Magowi – własny interes, Ananiaszowi i Safirze – obłudna pobożność.

Wierzący ma być gotowy do obrony wiary, to znaczy usprawiedliwienia nadziei, która jest w nim. Obrona wiary nie oznacza zamknięcia. Przeciwnie – oznacza otwarcie na jasność argumentów, świadectwa, postawy. Czasem dużo mówi się o obronie (apologii) wiary. A czy nie powinno się mówić o obronie (apologii) wiarą? Czy jest inny sposób obrony postawy chrześcijańskiej niż osobista wiara? Bez wiary u siebie i u innych można namawiać do przyjęcia Pierwszej komunii, bierzmowania, ślubu – ale po co?

Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać przykazania. Oznacza to, że to nie przykazanie pociąga do Boga, ale Bóg do zachowania przykazań. Przykazanie wtórnie oznacza nakaz. Pierwotnie oznacza takie słuchanie, którego celem jest usłyszeć. Pierwsze łamanie przykazań w Biblii nie polegało na przekroczeniu jakiegoś przepisu, ale na nieposłuchaniu. Odejść od przykazań, to przestać słuchać. Dopiero, kiedy przestaje się słuchać, przestaje się iść za…

Pierwszym wyrazem zachowania przykazań nie jest więc zachowanie norm, ale słuchanie głosu sumienia, a właściwie głosu w sumieniu. Wtedy wiara to nie spór z księdzem, ale spór z własnym sumieniem, czy lepiej – we własnym sumieniu. Jeżeli przestanę spierać się w sumieniu, to po co spierać się w ogóle? Bez sporu w sumieniu pozostaje tylko banalność zła.

Królowa Polski a sens wiary chrześcijańskiej

Uroczystość Matki Bożej Królowej Polski jest dla niektórych wierzących najważniejszym świętem w Polsce. Tymczasem to nie przymierze Polski z Maryją daje sens wierze, lecz wiara chrześcijańska jest źródłem sensu dzisiejszej uroczystości. Prawdą jest, że w wymiarze narodowym nie zrozumie się istoty tej uroczystości bez historii narodu. Natomiast w wymiarze duchowym nie zrozumie się sensu narodowej uroczystości bez odniesienia do przymierza z Bogiem opisanego w Księdze Rodzaju i w Apokalipsie.

W Księdze Rodzaju, po grzechu pierworodnym zostaje ustanowiony znak nieprzyjaźni Niewiasty i Jej potomstwa z szatanem. Każdy kto się opowiada za potomstwem Niewiasty wyraża wolę powrotu do przymierza, każdy zaś, kto opowiada się za szatanem, odwraca się od przymierza.

Nowego sensu przymierzu nadają słowa z Apokalipsy: „Świątynia Boga w niebie się otwarła i Arka Jego Przymierza ukazała się w Jego świątyni”.  Co oznacza otwarcie świątyni? Należy je rozpatrywać w kontekście dwóch innych znaków: rozdarcia szaty arcykapłana w procesie Jezusa i rozdarcia zasłony w świątyni jerozolimskiej. Zgodnie z religijną tradycją w czasie procesu na znak bluźnierstwa dopuszczano rozdarcie szaty przez arcykapłana. Zrobił to arcykapłan w czasie procesu Jezusa – świadectwo Syna Bożego uznał za bluźnierstwo. Jako odpowiedź na ten znak następuje rozdarcie zasłony w świątyni – staje się to wyrazem odpowiedzi Boga na bluźnierstwo, jakim było skazanie Jezusa na śmierć. W Apokalipsie otwiera się świątynia i ukazuje się Arka Przymierza, która symbolizuje odrodzenie przymierza człowieka z Bogiem. Maryja staje się więc niewiastą z Księgi Rodzaju i z Apokalipsy. Staje się Matką Słowa, czyli zapowiedzianego potomstwa, które zniszczy głowę węża. Maryja rodzi Mężczyznę, który jest obrazem Ojca. Obraz ma podwójne znaczenie. Po pierwsze oddaje podobieństwo; po drugie, objawia wspólny charakter Boga i Mężczyzny zrodzonego z niewiasty. Tym charakterem, czyli znakiem rozpoznawczym jest bycie Słowem. Słowem, które zrodziło świat, Słowem, które wcieliło się w świecie i Słowem, które zbawia świat.

W momencie śmierci Jezusa Słowo objawia się na nowo. Maryi, Matce Słowa, ukazuje pierwszy owoc Słowa – Jana. Jan staje się przedłużeniem potomstwa Słowa. W ten sposób dla Maryi jest on w wierze nowym synem, Maryja zaś dla niego nową matką. Łączy ich Słowo Wcielone – ta, która rodzi, staje się Matką wszystkich zrodzonych przez Słowo; ten, który jest zrodzony ze Słowa jednocześnie rozpoznaje w Maryi Matkę rodzącą Słowo i Jego potomstwo.

Uroczystość Królowej Polski w wymiarze narodowym nie jest więc źródłem uroczystości wiary. Przeciwnie, bez odniesienia do fundamentalnego przymierza człowieka z Bogiem, uroczystość ta nie miałaby uzasadnienia. To nie z odrzucenia Słowa Maryja staje się Królową, ale z faktu przyjęcia Słowa jest Ona Królową, czyli zabezpieczeniem i pamięcią przymierza. W przeciwnym razie uczynimy z Maryi symbol naszej narodowej niewiary.

Verified by MonsterInsights