W jedności z Bogiem, z człowiekiem i z sobą samym

Czas oczekiwania jest czasem nadchodzącego: spotkania, zdarzenia… Czekamy często nie chcąc się wpisać w jedno z tym na co czekamy. Spotykamy człowieka, z którym nie chcemy się utożsamiać, czekamy na zdarzenia, których wolelibyśmy uniknąć, czekamy na śmierć, która lepiej, żeby nie nadeszła. A jak czekamy w Adwencie na Boga?

Czemu pozwalasz nam błądzić? Bo nasze proste drogi prowadzą donikąd. Pozwalasz nam błądzić, bo zaczynamy skracać, niebezpiecznie skracać drogę. Skracamy drogę do Boga, udając, że w kościele można do Niego iść pomijając ziemię. Skracamy drogę do człowieka, bo jesteśmy gotowi kochać tylko takiego bliźniego, który nie istnieje. Skracamy drogę do siebie, bo nie mamy odwagi pozwolić innym opowiedzieć o nas.

Obyś rozdarł niebiosa. Rozdarte niebiosa symbolizują lepsze widzenie Boga i lepsze widzenie siebie oczami Boga. A my tak bardzo nie chcemy zająć się sobą. Odkrywamy tajemnice innych i zerwaną z nich zasłoną godności przykrywamy naszą niegodność. Wierzymy w Boga przy zamkniętym tabernakulum i z zamkniętymi oczami, bo wierzymy, że i Bóg przymknie oczy na nasze postępowanie. Żyjemy nie z Chrystusem, ale „po” Chrystusie”, a najczęściej „obok” Niego. A żyjąc „obok” Niego, żyjemy obok innych, obok samych siebie.

Może więc warto rozpocząć ten Adwent budując na nowo jedność z Bogiem, z człowiekiem i z sobą samym. Jak ją jednak budować, kiedy podzielony jest świat? A może nasze podziały są prostsze do zrozumienia niż się wydaje i dlatego trudniejsze do pokonania. Może nie dzieli nas bieżąca polityka, lecz historie naszych rodzin. Wyobraźmy sobie uczniów Chrystusa prowadzonego na śmierć i tych, którzy Go do śmierci doprowadzili. Każdy z nich zaczyna pisać własną historię. I chociaż obiektywnie jeden jest ofiarą, drugi oprawcą, to subiektywnie każda osoba buduje własną rodzinną historię. Uczniowie zbudują historię naśladowców Jezusa, który został niewinnie skazany. Dzieci oprawców zbudują historię jedynie słusznego postępowania swoich przodków. Bez nazwania po imieniu swojej przeszłości nie zbudujemy wspólnej przyszłości. Skażemy się na wieczny spór nierozstrzygniętych historii. A przecież każdy grzech ma swoje usprawiedliwienie.

Czuwać mądrze. Kiedyś jeden z filozofów rozważał ideę Gabriela Marcela „być czy mieć”. Wszyscy zgadzamy się co do tego, że lepiej być niż mieć. I wtedy ów filozof dopowiedział: jest jeden wyjątek – lepiej jest mieć świnię niż być… Być czy mieć? Nawet w odniesieniu do tak chlubnej idei kontekst jest ważny.

Czuwajmy więc, bo Pan zastanie nas w takim bałaganie, jaki sobie sprawimy. Może czas posprzątać?

Autor

Jarosław Andrzej Sobkowiak

cognitive science, anthropology of communication, media ethics, media and artificial intelligence, UKSW Knowledge Base - team leader // kognitywistyka, antropologia komunikacji, etyka mediów, media a sztuczna inteligencja, Baza Wiedzy UKSW - przewodniczący zespołu https://bazawiedzy.uksw.edu.pl