(refleksja w IV Niedzielę Wielkiego Postu)
Niewidomy od urodzenia – fizycznie. Niewidomy od grzechu
pierworodnego – duchowo. Kto zawinił? Fizycznie rodzice, duchowo Adam i Ewa.
Tymczasem warto się zastanowić, co naprawdę przeszkadza widzieć.
Wyjdźmy z perspektywy fizycznej. Poznanie. Ponad 80% naszego
poznania to wzrok, kilkanaście procent to słuch, kilka procent dotyk, no i
pozostałe zmysły. Wzrok, a właściwie jego brak zabiera nam cztery piąte
postrzegania świata.
Czytałem kiedyś wspomnienia osób niewidomych. Jedna z nich
opowiadała, że jej wyobrażenie nieba z opowiadań innych, to był jakiś kwadrat
czy prostokąt (trochę jak stół). Opowiadano jej, że niebo jest piękne, jasne, ale
to nic dla niej nie znaczyło. Pewnego dnia koleżanka zabrała ją na most
zawieszony na linach. I nagle poczuła bezwzrokowo wolność. Od tego momentu,
właśnie z tym mostem kojarzy niebo. I drugie opowiadanie. Próbowano wytłumaczyć
niewidomej osobie piękno zimy. Biały, puszysty śnieg, przestrzeń, łyżwy i
narty. A dla niej zima to w dotyku mokry, zimny i nieprzyjemny śnieg. Dopiero
ciepła dłoń przyjaciela pozwoliła zrozumieć, dlaczego można kochać zimę.
Tak można opowiadać człowiekowi świat, tak też można
opowiadać mu o niebie. Trzeba jednak pozwolić mu „dotknąć”. Jego rozumienie nie
musi pokrywać się z naszym, ale to jego świat i jego niebo.
Ale przecież można siebie oszukiwać, zwodzić. Dlatego
niewidomemu w poznaniu pomaga przewodnik. Robiono kiedyś prosty eksperyment
kroczenia człowieka niewidomego po nowym terenie. Okazało się, że to nie teren
jest najważniejszym elementem pewnego/niepewnego kroczenia. Najważniejsze
okazało się zaufanie do przewodnika.
Straciliśmy wzrok, przynajmniej na kilka miesięcy. Kto teraz
odważy się robić plany na maj, czerwiec, wakacje. Upodobniliśmy się w tym, że
wirus jest niewidzialny dla wszystkich. Pozostaje nam przewodnik po życiu,
przewodnik po wierze.
Słowo do przewodników – nie nadużywajcie zaufania tych, którzy
dają się prowadzić.
Słowo do niewidomych wobec obecnej sytuacji – nie podważajcie
zaufania do przewodników, bo zostaniecie sami.
A co z wiarą w perspektywie zamkniętych kościołów?
Prymas Stefan Wyszyński powiedział kiedyś takie zdanie: „Bóg
jest bliżej nas niż o tym myślimy. Szukamy Go zazwyczaj za daleko”.