Dokądże będziemy Cię wzywać, a Ty nie wysłuchujesz? Dawne wołanie proroka jest wciąż aktualne. A gdyby tak wysłuchał?
Gdyby zabrał grzesznych i złych ludzi, a zostawił tylko nas, chrześcijan. Wtedy wszystko byłoby inaczej, jak w zegarku. Metro jeździłoby z częstotliwością naszej modlitwy codziennej, pensja wpływałaby regularnie jak nasz udział w nabożeństwach.
A może Bóg boi się zbyt pięknego świata? Może boi się konkurencji, że stworzylibyśmy lepszy świat niż ten pierwszy? A może boi się tego, co już robimy w odniesieniu do innych. Może boi się naszej sprawiedliwości i proporcji wymierzania kary. Może słyszy jak budując lepszy świat oceniamy siebie nawzajem. Grzeszący lekko – szuka usprawiedliwienia dla innych; grzeszący ciężko – nie zrozumie, że ktoś może upaść; grzeszący śmiertelnie – nie wybaczy drugiemu nigdy.
Dokądże będziemy Cię wzywać, a Ty nie wysłuchujesz?
Obyś naszej modlitwy za naszych nieprzyjaciół nie wysłuchał nigdy.