Niedziela dobrego samopoczucia

Co czyni nieczystym nasze życie? Dobry człowiek znajduje zawsze dobre odpowiedzi: świat zewnętrzny. Dlatego próbujemy zmieniać towarzystwo, czasami kontekst zawodowy, miejsce zamieszkania. Dzisiejsza niedziela burzy jednak pozornie dobre odpowiedzi dobrego człowieka: to co czyni nas nieczystymi pochodzi z wnętrza.

Ale przecież staramy się być dobrymi ludźmi. Mnożymy kodeksy „dobrych praktyk”. Etyka wraca do łask, dokładana jest prawie wszędzie jako element dobrego smaku. A jednak nieczystość w życiu indywidualnym i społecznym pozostaje.

Może zatem pobożność i religijność? Tak pociesza się kolejna część dobrych ludzi. Ale z mocą wraca zdanie: to co z wnętrza pochodzi, to czyni człowieka nieczystym. Ale dobrzy religijni ludzie zapytają: to w takim razie pobożność nie ma żadnego znaczenia w oczyszczeniu człowieka?

Mamy pewne typy i symptomy pobożności, które każą się zastanowić. Pierwsza to pobożność małoduszna. Jak sama nazwa wskazuje, chodzi o kształtowanie nie praktyk, lecz ducha. A ducha kształtuje się w atmosferze ducha, czyli ciszy. Skoro nie to co z zewnątrz przeszkadza najbardziej, trzeba zająć się tym, co jest we wnętrzu człowieka. Skupić się na praktykach ducha, aby z mało- czynić siebie wielko- dusznym. Druga forma pobożności, to pobożność magiczna. Wiele potrzebuje, wiele daje. I konsekwentnie, mniej potrzebuje, mniej daje i mniej obiecuje. Można się skupić na wystarczalności własnej dobroci i też pozostaje się małodusznym. Wreszcie trzecia forma pobożności, to pobożność narcystyczna, zapatrzona w siebie, wyrażająca się w stwierdzeniu: „dobre samopoczucie”. Często tak właśnie przeżywa się niedzielę jako niedzielę „dobrego samopoczucia”.

To może zbadać proporcje dobra do zła w moim życiu? Ów proporcjonalizm jest ostatnią z odpowiedzi, jakimi oszukuje się człowiek. Kiedyś jeden z moich znajomych zamienił wynajmowany pokój na dwupokojowe mieszkanie. Bardzo się z tego ucieszył. Kiedy zapytałem o motywy, powiedział: wreszcie nie będę musiał sprzątać drugiego pokoju. Każdy z nas ma pokoje wysprzątane, którymi może się pochwalić, do których może zaprosić innych. I czasami mamy taki jeden niesprzątnięty pokój, który sprawia, że to co nieczyste pochodzi z wnętrza.

Pomyślmy dzisiaj o tym, co w naszym życiu nazywamy obszarem, którego nie musimy sprzątać. Może właśnie to jest kluczem do zrozumienia, dlaczego nieczystość pochodzi z wnętrza człowieka.

Głupota i mądrość

Głupota zaczyna się wtedy, gdy mam ochotę stwierdzić, że już wszystko poznałem, przemyślałem. To nie jest mądrość, lecz wiedza, na którą z wiekiem człowiek jest już coraz mniej otwarty. Prawdziwa mądrość jest czymś więcej niż wiedzą. Jest świadomością listy rzeczy do przemyślenia. Można dodać – listą nigdy nie dokończoną. Świat ludzi głupich, to świat zamknięty w pewnikach. Mądrzy budują świat niekończącego się wysiłku pytania: co dalej?

Głupota lubi zamykać mądrość w stereotypie. W taki sposób człowiek w pewnym wieku zaczyna usprawiedliwiać wolniejszą pracę intelektu. Badania nad mózgiem pokazują jednak, że prawdziwie wydajny może być człowiek 60+. Może wolniej obsługuje swój mózg, ale już wie, czego naprawdę nie wie, czego jeszcze potrzebuje i czym w ogóle warto mózg zajmować. Dopiero wtedy kończy się etap zaśmiecania mózgu zbędnymi danymi. Ta nowa sprawność bierze się ze świadomości niewiedzy, do której trzeba dorosnąć, aby móc się do niej przyznać.

Mądrość to stawianie pytań dalej niż sięgają odpowiedzi. Czy więc jestem mądry? Na to nie odpowiem oceniając swoje decyzje w perspektywie krótkiego czasu. Mądrość potrzebuje do oceny mnie i moich decyzji czasu, który mnie przekracza. Muszę więc wierzyć w coś „po”. To nakazuje mi mądrość.

Inaczej nigdy nie odpowiem sobie na pytanie, czy mądry byłem.

NASTĘPNY TEKST UKAŻE SIĘ 2 WRZEŚNIA 2018

Przedziwna czy uczciwa wymiana?

Niedziela dla wierzących jest dniem, który w pierwszym rzędzie kojarzy się z Eucharystią. Jedno z piękniejszych określeń to „przedziwna wymiana”. Na czym polega ów przedziwny charakter tej wymiany? Na tym, że my dajemy nasz chleb, owoc naszej pracy, natomiast otrzymujemy Ciało Chrystusa, niebieski chleb, owoc pracy Boga. Ale przecież nie o bazar tu chodzi i nie o wymianę czegoś za coś. Chodzi bardziej o nastawienie.

Dajemy chleb, który jest owocem naszej pracy. A jaka jest nasza praca – ta zawodowa, praca nad relacjami w rodzinie, praca nad sobą? Czy kupujemy chleb za prane pieniądze, czy kupujemy go za uczciwą pracę? Dlaczego to jest tak ważne? Bo zdobywaniu chleba towarzyszy pewne nasze nastawienie, otwartość, gotowość do poświęcenia i wyrzeczeń. Wypracowując nasz chleb, jednocześnie wypracowujemy w sobie określoną postawę. A ta postawa jest ważna, by przyjąć chleb od drugiego.

Eucharystia – tym samym sercem, którym daję, tym samym przyjmuję. Rodzina – tym samym sercem, którym kocham, tym samym sercem przyjmuję miłość.

Przedziwna wymiana. Bo jeśli oszukam w dawaniu, życie oszuka mnie w przyjmowaniu.