Kilka miesięcy temu napisałem o bezbożnej pobożności. I właśnie w kontekście dzisiejszego święta chciałbym napisać o bezbożnie pobożnych ciąg dalszy. Święto Objawienia Pańskiego przyzwyczaiło nas do myślenia o nim jako wyjściu do pogan, czyli do innych. Rzadko kiedy uświadamiamy sobie, że „oświecenie pogan”, to również odkrycie pokładów pogaństwa w życiu ludzi wierzących.
Bezbożnie pobożny, czyli ten, kto nie pamięta. Pismo Święte mówi o przychodzących szukać mesjasza jako „Twoich synach przychodzących z daleka”. Dwa istotne słowa: syn, a więc nie obcy i przychodzący z daleka, a więc jednak odszedł. Potwierdzeniem są miejsca, z których przychodzą. Madianici są bowiem potomkami synów Abrahama, królestwo Saby, to potomkowie tych, którzy słyszeli od swojej królowej o mądrości Salomona, Tarszisz, to miejsce, do którego uciekał Jonasz przed Bogiem. Wszyscy oni znali więc Boga, ale kiedyś odeszli. A czy my dzisiaj nie przychodzimy z daleka? Z dawnego doświadczenia katechezy, bycia we wspólnocie… A dzisiaj udajemy przychodzących z daleka.
Bezbożnie pobożny – żyjący tradycją i religijnym komfortem. Jedni odeszli, drudzy zostali. I ci, którzy kiedyś odeszli zachowali jednak w sobie pewne pragnienie i kiedy przychodzi stosowna chwila – wyruszają w drogę. Uczeni w Piśmie nie odeszli, są wierni tradycji, ale jednak nie ruszają się z Jerozolimy, nowe ich nie interesuje. Ile jest grup, które zajmują się studiowaniem Pisma Świętego, ile jest szkół modlitwy? I ile z nich wyrusza poza tradycję i religijny komfort pytać, czego Bóg naprawdę oczekuje?
Bezbożnie pobożny – głupi, który się cieszy, że ma władzę. Najbardziej karykaturalnie brzmi to jednak w Kościele. Mieć władzę, sprawować władzę. A może trzeba by bardziej położyć akcent na przeżywać władzę? Władza w sensie religijnym pochodzi od towarzyszenia we wzrastaniu. Największą władzę ma więc ojciec nad niemowlęciem, zwłaszcza tym, które narobiło w pieluchy. Największą władzę ma ten, który jest pasterzem w Kościele, bo może szukać owcy zagubionej…
Bezbożnie pobożny zna wszystkie odpowiedzi. Natomiast dzisiaj mądrych symbolizują mędrcy. Mądrzy, bo nie wiedzą. Mądrzy, bo pokorni. Mądrzy, bo nie serwują gotowych odpowiedzi, ale pytają. Jaka jest moja wiara – pełna frazesów o tym, co Bóg robi w moim życiu, czy wiara pełna pytań, czasem nawet wątpliwości, bo pokorna.
Bezbożnie pobożny nie umie poświęcać czasu. Poświęcać nie oznacza bowiem sztucznego wydłużania modlitw czy mnożenia ich liczby. Poświęcać czas oznacza nadać mu sens. Dzisiaj poświęcamy kredę, aby to nasze pisanie nie było ćwiczeniem z kaligrafii, ale nadaniem sensu świadectwu. Poświęcimy kadzidło, nie po to, by się licytować w długości modlitw, ale by odkryć jej sens. Poświęcimy nasze domy, aby można w nich nie tylko jeść i spać, ale żyć z sensem.