Jak głupota jest możliwa?

W jednej ze swoich ostatnich książek ks. Michał Heller podejmuje temat głupoty. Uprzedza czytelnika, że nie ma większego sensu pytanie „czy”, bo o tym, że głupota jest wszechobecna w życiu publicznym wie chyba każdy, ale pyta „jak” głupota jest możliwa? No właśnie, jak?

Przed laty na studiach z zarządzania dawano studentom następujące zadanie: dawano rysunek, 9 punktów umieszczonych mniej więcej w formie kwadratu sugerującego pewien zamknięty schemat.

.              .              .

 

.              .              .

 

 .              .              .

 

 Należało, wychodząc od jednego z punktów, połączyć te punkty czterema odcinakmi w taki sposób, by koniec pierwszego, był początkiem drugiego, itd., nie odrywając ręki. Zadanie pozornie nie do wykonania, pod jednym wszakże warunkiem. Nie połączy się nigdy tych dziewięciu punktów czterema ruchami, jeśli pozostanie się w schemacie kwadratu. Trzeba jedną prostą wyprowadzić poza schemat, by połączenie się udało.

Podobnie jest z głupotą. Jeśli słyszy się ileś informacji występujących w schemacie głupoty, nigdy nie zrozumie się o co w tej głupocie chodzi. Jak zatem głupota jest możliwa? Możliwa jest wtedy, gdy pozostaje się w schemacie.

A ostatnie schematy wyznaczane były przez różne komitety naukowe. Jeden z częściej powtarzanych schematów, to globalne ocieplenie. Zapomina się tylko, że już w okresie, kiedy nie było jeszcze mowy o przemyśle ocieplenie przecież się zdarzało. (Pozornie też nikt nie zauważa informacji pojawiającej się w schemacie, typu: tak ciepłego listopada nie mieliśmy od stu trzydziestu lat. Czyli – wystarczy pomyśleć – już kiedyś był). Poza tym, każdy trzeźwo myślący naukowiec wie, że naturalna erupcja wulkanów i ilość wydawanego ciepła jest nieporównie większa od ciepła wytwarzanego przez cały przemysł. Wczoraj niektóre media podały, że badania dotyczące przyczyn ocieplenia klimatu są – delikatnie mówiąc – zmanipulowane.

Inna głupota wpisana w schemat to świńska grypa. Pisałem już o tym 27 kwietnia 2009 (odsyłam do tekstu). Dzisiaj dowiadujemy się, że to może być kolejna naukowa farsa. Prawdziwa zaś przyczyna leży w połączeniu się światowej Organizacji Zdrowia (WHO) z Bankiem Światowym. Skoro bowiem ci sami ludzie zasiadają w radach nadzorczych firm farmaceutycznych i w gremiach WHO trudno się dziwić, że wirus dotknął ich myślenie. Czy nie dziwi też fakt, że tylko 8 % personelu medycznego poddało się szczepieniu? A może właśnie dlatego, że personel medyczny wie, iż szczepionki opierają się na związkach rtęci, a już ze szkoły podstawowej wiemy, jakie działanie ma rtęć na organizm. Dla poparcia tezy nie będę się szczepił. Jeśli więc nie pojawią się nowe wpisy na mojej stronie, będzie to oznaczało, że nie miałem racji.

Jeszcze inna głupota, jaką możemy obserwować to produkcja broni po to, żeby był pokój. Nikt nie produkuje niczego do magazynu. Kiedy więc zestawi się tych, którzy są na pierwszych miejscach list produkcji broni i jej eksportu z tymi, którzy zajmują pierwsze miejsca w walce o pokój, podmioty się powtarzają.

Przyzwyczajono nas zatem do tego, że nauka rozwija się w schemacie. Nauki przyrodnicze zaś i kosmologia pokazują, że jeśli świat nie jest zamknięty, to jest nie do poznania w ramach zamkniętych schematów.

Kiedy zatem głupota przestanie być możliwa? Kiedy wyjdziemy poza schemat fobii i lęków współczesnego człowieka i schemat rysowany polityczną poprawnością. Niepowtarzalny jest kod DNA, ale też niepowtarzalne jest ludzkie myślenie. A skoro czyjś mózg byłby zdolny wyłącznie do powtarzania powszechnie aplikowanej papki, przestałby być niepowtarzalny. A powtarzalny oznacza sklonowany, sklonowany zaś, oznacza nie-własny.

Zatem uświadommy sobie, że człowiek składa się nie tylko z ciała, duszy i mediów, ale z niepowtarzalnego rozumu, którego jeśli nie używa – obumiera. A nie używa się go wtedy, kiedy więzi się go w schemacie. Zatem pociągnijmy pierwszą kreskę poza wyznaczony schemat a wtedy zobaczymy, że punkty da się połączyć, że świat da się zrozumieć i jest możliwe, że głupota przestanie być możliwa.

Szybkimagister.pl umarł… w teorii

No to mieliśmy trochę zabawy: jedni przedniej, inni pełnej goryczy i oburzenia. Bo chyba rzeczywiście udowodniliśmy sobie, że jesteśmy krajem głęboko wierzącym… we wszystko, a zwłaszcza w największe bzdury. Przecież każdy, kto choć trochę otarł się o studia wie, że pewnych rzeczy szybciej zrobić się nie da. Chociaż, z drugiej strony, gdyby ktoś poszedł drogą ilości i jakości udzielanych ITS (Indywidualny tok studiów), to w praktyce w Polsce chyba nikt dłużej nie studiuje. Ale prawo jest prawem. I ma być dziewięć semestrów.

Nie o rozczarowaniach chcę jednak pisać. I nie o tym, że gazeta odkryła prowokacją problem. Bo problem był tak duży, że najbardziej niedowidzący musiałby go zauważyć. Tylko, że ów dwuletni magister wpisuje się w obecną poprawność polityczną.

Nauka stała się produktem, takim samym jak mięso, przetwory, usługi hotelarskie. A kiedy produkuje się tzw. żywiec (Drogi Studencie nie myl z tym, co pijesz), dżemy czy oferuje usługi, wtedy na rynku przetrwa tylko ten, kto ma klienta. Logika wolnego rynku polega więc na tym, że człowiek wybiera w wolny sposób i to on skazuje czy „zbawia” daną firmę. Ale z nauką jest trochę inaczej. Czasem jakość produktu można ocenić dopiero po latach. Mówiąc prościej: z przedmiotem nauki jest tak, że czasem przydatność nie kończy się za ileś miesięcy czy lat, ale dopiero po takim czasie się zaczyna. Przykładem jest postmodernizm i filozofia klasyczna. Postmodernizm, którego w filozofii narobiono zapasów na dziesięciolecia i po pewnym czasie okazało się, że się psuje a przy okazji jego zapach zatruwa jeszcze inne produkty. Klasyczny zaś sposób na nowo nabiera smaku, zwłaszcza w interpretacji tego co jest rzeczywiście.  Ta filozofowania różni się od postmodernizmu tym, że argumentacja postmodernistyczna rozpoczyna się od słów „załóżmy…”, w filozofii klasycznej zaś wychodzi się od stwierdzenia, że jestem i myślę, ale jestem nie dlatego, że myślę, tylko myślę dlatego, że jestem. Najpierw więc coś jest, żeby było do myślenia, a o tym, co nie jest i być nie może myśleć nie warto.

Do nauki nie da się więc przyłożyć jednego kryterium: ekonomicznej skuteczności. Z nauką jest jak z mostem: musi być ktoś, kto umie zbudować most i ktoś, kto wie po co go budować. Podobnie jest z autostradami i zagospodarowaniem przestrzennym. Mamy piękne nowe budowle, każda – sama w sobie – mogłaby wygrać konkurs (no, przynajmniej niektóre!). Razem zaś stanowi … polecam spacer!

Mamy więc produkt. Mamy też klienta, który zdecyduje. W demokracji nie potrzeba mędrców, bo mędrcem może być każdy, nawet z dyplomem. Nie dziwmy się więc, że pozostanie nam inżynieria, medycyna (zwłaszcza propagująca biotechniki), przemysł spożywczy, rozrywkowy, usługi ślubne i pogrzebowe (tu może wpisać się kościół, jeśli trochę usługę zmodyfikuje). No i może jeszcze coś dla ducha: sztuka naiwna i poezja użytkowa.

I najważniejsze, by przetrwać: Akademia oferująca studia magisterskie w dwa lata upadła. Dlaczego? Bo powstała nowa oferta MgrDrive dla kierowców pragnących uzyskać tytuł magistra w czasie jednej podróży, ale wchodzi dopiero od stycznia, gdyż czas obsługi będzie trochę dłuższy niż w klasycznym Mc Drive i miasto boi się korków, więc adres www.mgrdrive.utopia  jest jeszcze nieczynny. Nie mogę też jeszcze podać lokalizacji.

Ale już dziś zapraszam Państwa!

Verified by ExactMetrics