W Księdze Hioba znajduje się tekst, który gdyby został przywołany w oderwaniu od Księgi, mógłby być dobrym wstępem do książki na temat wypalenia zawodowego. Spełnia on wszystkie istotne kryteria – brak zadowolenia z pracy, noc, która nie przynosi odpoczynku, początek dnia, który nie motywuje do działania. Skąd to się bierze? Może z braku równowagi pomiędzy miejscami „spalania się” a miejscami „ładowania akumulatorów”.
Przywołana równowaga dobrze oddaje „skład” tworzywa, z którego składa się człowiek. Jest on niewątpliwie kimś aktywnym, kto potrzebuje się spalać. Ale spalanie dotyczy czegoś w jakimś celu. Wypalenie pokazuje, że nie ma czego spalać, nie ma też motywu, w imię którego trzeba by się spalać. A przecież spalamy się: w sferze ducha (wielu z nas będzie w niedzielę w kościele), w sferze ciała (będzie kilka dobrych uczynków).
Są w człowieku dwie istotne tajemnice: tajemnica świętości i tajemnica nieprawości. Tajemnica świętości pokazuje, że jest „coś”, co nie daje się sprowadzić do kilku gestów religijnych i towarzyszących im dobrych uczynków. Tajemnica nieprawości pokazuje, że jest „coś”, co nie pozwala zredukować człowieka do kilku błędów czy popełnionych grzechów. Jedno i drugie jest tajemnicą, która potrzebuje szacunku i zrozumienia, ale potrzebuje też „czegoś” co jest motywem świętości i „czegoś” co jest motywem nieprawości.
Do bojowania podobne jest życie człowieka (Hiob). Ale nie chodzi o religijne wojny czy wojenki. Chodzi o bojowanie w imię motywu i celu, który spala, ale nie wypala.
Niedziela jest dobrym momentem do postawienia sobie pytania, do czego podobne jest życie człowieka? Do czego podobne jest moje życie? Bo wypalenie grozi nam wszystkim, zarówno w bezsensownym bieganiu do pracy, jak i w bezsensownym bieganiu do kościoła. A kiedy nabierają one sensu? Kiedy człowiek staje się „wszystkim dla wszystkich”. Wszystkim, czego drugi potrzebuje, a nie co chcę mu dać. Dla wszystkich, czyli dla każdego, kogo sobie nie wymyśliłem, ale realnie stanął na mojej drodze. Gromadzenie materiału do spalania, który nigdy nie da ciepła (moja kariera, moje pieniądze, moje…) staje się czynnością pustą. Spalanie się tylko dlatego, że człowiek musi uciekać przed sobą, podobnie sensu nie ma.
To właśnie w ogromnym skrócie historia wypalenia zawodowego według Hioba.