Osoby zajmujące się komunikacją społeczną czy mediami społecznościowymi szybko odkryją, jaką książkę mam na myśli. Na polski rynek wydawniczy trafiła w połowie stycznia tego roku. Wiele jest książek, które w chwytliwy i prosty, czasem wręcz prostacki sposób próbują obrzydzić media społecznościowe. Ta książka jest inna. Nie wymusza niczego. Pokazuje tylko w logicznym kontekście związek przyczynowo – skutkowy pomiędzy pewnymi postawami a częstotliwością korzystania z mediów społecznościowych.
Najogólniej można by to oddać w następujący sposób: człowiek (poza zaangażowaniem wynikającym z pracy zawodowej) korzysta z mediów społecznościowych by nawiązać/ustalić/potwierdzić kontakt. Bez sensu jednak komunikować się z bliskimi przez media, skoro można po prostu się spotkać. „Można” i „po prostu” nie jest jednak oczywiste dla kogoś, kto nie ma pewności siebie. W mediach społecznościowych można grać, schować się, a nawet polować (Instagram). Pewności jednak nie dodają, a korzystając z nich szybko wchodzi się w fazę porównywania. Cyfrowa zazdrość potrafi być równie niebezpieczna jak każda inna jej forma. Wcześniej czy później liczy się tylko rywalizacja, natomiast empatia zaczyna należeć do przeszłości.
I jeszcze jedno: nastrój a media społecznościowe. Przypomina to – zdaniem autora przywołanej lektury – spór o to, co było pierwsze: jajko czy kura? Czy to media społecznościowe pogarszają nastrój, czy też mając zły nastrój sięgamy po media społecznościowe? Tak czy inaczej, można to łatwo sprawdzić stosując kryterium istotne w każdym nałogu: odstawienie. Wtedy włączy się cały mechanizm obronny usprawiedliwiający brak czasu na sport, spacer, sen, po prostu na życie. I wtedy już nie musi przekonywać autor takiej czy innej książki.
Jeśli nie można wylogować mózgu z mediów społecznościowych na kilka godzin, oznacza to, że system już się zawiesił – system człowieczeństwa, pewności siebie, empatii, nieudawanego uśmiechu, braku potrzeby niszczenia innych w imię konkurencji. Jeśli człowiek nie wyloguje swojego mózgu sam, wcześniej czy później zresetują go inni. Natomiast wymuszony reset zawsze rodzi ryzyko utraty danych, a te dane w naukach o człowieku nazywa się po prostu tożsamością.