Pokolenie JP2

Kolejna rocznica śmierci Jana Pawła II. Ożyją na moment wspomnienia, odżyją ulice noszące Jego imię. Może będzie nas już trochę mniej. Może będziemy już mniej emocjonalni niż przed rokiem. Ale będziemy: Pokolenie JP2. Co to jednak znaczy dla nas, dla Polski, dla świata. Każdy z nas ma pełne prawo do własnego spojrzenia, własnej oceny. Ja również korzystam z przysługującego mi prawa… i piszę.

2005 rok – wtedy odszedł. Nagle czegoś zabrakło, jakby coś się skończyło, zamknęło. Pozostało niepewne. Nie tak pragnie człowiek spełnienia nadziei. Potem jeszcze każdy odnotował kilka ważnych dla siebie wydarzeń: może przegrana komunistów, może tsunami stawiające pytanie o związek cierpienia i grzechu. Może pretensje tych, którzy nie chodzą do Kościoła, że kościoły zamknięto… 

I przyszła rocznica Pokolenia JP2.

 2006 rok – smutny był ten rok. Powitał nas tragedią w Katowicach, ludzka bezmyślność, opieszałość władz i cierpienie hodujących gołębie. Jeszcze Benedykt XVI w Polsce, zachęta do mocnego trwania w wierze. I kolejny symbol zamykający epokę – śmierć Marka Grechuty.

 I kolejna rocznica Pokolenia JP2.

 2007 rok – Święci odchodzą a grzeszni rozpoczynają sąd nad światem – lustracja. Brzmi prawie jak nazwa choroby trapiącej naród. I trapi, i zbiera żniwo. A potem trochę już świeckiej nadziei – Euro 2012. I coraz dalej do Jego myśli, wskazówek.

 I kolejna rocznica i znicze…

 2008 – Można wyliczać już szybciej: Gruzja, Obama, in vitro.

 2009 – I znowu rocznica… Pokolenia…? 

 troche-obojetnosci...

Trochę obojętności…

 i-serca

… i serca 

Reszta do wypełnienia