Spoczynek w Duchu Świętym

Przyjdź Duchu Święty! Wielokrotnie słyszeliśmy to słowo, podobnie jak wezwanie do nawrócenia, do świętości, do jedności. Po co to przypominanie, skoro Duch Święty jest tym, który ożywia wszystko w Kościele? Bez Jego tchnienia wszelka pobożna aktywność traciłaby sens. Co więc oznacza to wypowiadane kolejny raz w naszym życiu: Przyjdź! Niedawno usłyszałem bardzo ciekawe wytłumaczenie tego przyzywania. Obraz małżonków, którzy są razem w wielu sprawach. Są razem w wychowaniu dzieci, prowadzeniu domu, płaceniu rachunków. I nagle żona prosi męża: przyjdź! Pozornie to brzmi dziwnie, a jakie jest ważne. Przyjdź i usiądź! Porozmawiajmy inaczej niż zwykle, nie o obowiązkach, zadaniach, rolach. Porozmawiajmy o nas. Proponuję jednak pewną modyfikację tego obrazu. To nie Duch Święty ma usiąść, ale to ja mam się zatrzymać w swoich najpobożniejszych obowiązkach i rolach. Zatrzymać się, przyjść i spocząć w Duchu Świętym. Spocząć, by na nowo usłyszeć, by na nowo zrozumieć.

Kiedy Duch Święty napełnił słuchających w Dzień Pięćdziesiątnicy byli oni wszyscy razem. Ta jedność jest niezbędna i nie jest przypadkowa. Jest to jedność uporządkowana. Można powiedzieć, że tak właśnie rodzi się Kościół hierarchiczny. Duch mówi przez apostołów, ci przekazują uczniom, uczniowie tłumom. Tę samą dobrą nowinę, jeden wspólny charyzmat miłości, a jednak hierarchicznie. Oznacza to, że charyzmat nie jest czymś przywłaszczonym, zasłyszanym, ale jest darem Ducha przyjętym we wspólnocie. To daje siłę świadectwu, to czyni je autentycznym. Poświadczenie Kościoła sprawia, że charyzmat jest osobowy, ale nie autonomiczny.

Każdy słyszy dobrą nowinę w swoim własnym języku. Bo język w istocie jest jeden – język charyzmatu miłości i jedności. Oznacza to, że każdy charyzmat jest potrzebny, że mój charyzmat jest potrzebny, że ja jestem potrzebny. Potrzebny jest papież, by kierował Kościołem, ale potrzebna jest wspólnota wierzących, aby prosić za niego, by nie ustał w wierze. Potrzebni są chorzy ofiarujący swoje cierpienie, ale potrzebni są modlący się za chorych, by ci mieli siłę nieść krzyż. Potrzebny jest kapłan sprawujący sakramenty, ale potrzebni są ci, którzy przyjmując je, chcą nimi żyć.

Różne są dary Ducha Świętego, znamy te siedem fundamentalnych. Ale są jeszcze trzy szczególne dary: Słowa, pamięci i jednej miłości. Dar Słowa, który sprawia, że słowo wypaczone przez naszą małość na nowo zyskuje sens, że ciało, krew, miłość zyskują nową moc i nowe znaczenie. Potrzebny jest dar pamięci, bo przychodzą w życiu chwile trudne i wtedy pamięć Bożej obietnicy pozwala przetrwać. Potrzebny jest również dar jednej miłości, tej miłości, której potrzebuje dziecko, by być kochane przez ojca i matkę, a nie rozgrywane interesami dorosłych. Tej jednej miłości potrzebuje każdy w Kościele, aby wierząc w Boga nie musiał wybierać za którym jest Kościołem, bo Kościół jest jeden, napełniony Duchem Świętym.

Duch Święty jest jak woda

Spróbujmy wyobrazić sobie życie na ziemi ze wszystkim co mamy, z wyjątkiem wody. Szybko byśmy się przekonali, że bez wody nie ma życia, energii, ciepła i codzienności. Potrzebujemy wody w tym, co nazywamy światem wokół nas, ale potrzebujemy też wody wewnątrz naszego organizmu. Nieczęsto mówimy, że lubimy wodę. Lubimy kawę, herbatę, napoje przygotowane na wodzie. Ona jest tak oczywista, że czasem o niej zapominamy.

Podobnie jest z Duchem Świętym. Mamy Ewangelię, sakramenty, biskupów, proboszczów i spowiedników. Mamy rekolekcje i dni skupienia. Mamy encykliki i listy papieskie. Mamy kościoły, gdzie możemy się modlić. I spróbujmy sobie wyobrazić, że w tym wszystkim zabraknie Ducha Świętego. Ewangelia nie trafi do nas, bo nie będzie miał kto interpretować. Sakramenty sprowadzi się do wmawiania komuś nowego życia, odpuszczenia grzechów, pocieszania w chorobie. Będziemy nakładać na kogoś ręce i nie będziemy wiedzieć po co? Wszystko co czynimy w Kościele, bez Ducha Świętego byłoby śmieszne i puste. Czasem wydaje się nam, że bez biskupa nie byłoby bierzmowania. A wyobraźmy sobie, że przyjeżdża biskup, tylko nie ma Ducha Świętego.

Jak Go otrzymać i jak się Nim cieszyć? Duch Święty jest darem, a żeby otrzymać dar, trzeba wyrazić zgodę. Ale wyrażenie zgody jest nie tylko na dar, ale i na warunki daru. A warunkiem jest jedność i pokora. Jedność, czyli zgoda na to, że każdy może otrzymać dar. Pokora, by zrozumieć, że dar wypełnia to, czego mi brakuje. To właśnie dlatego Kościół jest nową Wieżą Babel. Potrzebuje jedności do wspólnego budowania, ale jednocześnie ukazuje, że ta jedność bierze się ze szczególnego podobieństwa.

Nowa jedność. Wyobraźmy sobie szczęśliwą rodzinę, w której wszyscy są podobni do ojca. Wyobraźmy sobie szczęśliwe małżeństwo, gdzie żona jest podobna do męża. Jak w takim razie mają być podobni do siebie: dzieci i rodzice, mąż i żona? Mają być podobni jak charyzmaty. Tylko dlatego potrzebujemy siebie, że nie jesteśmy tacy sami. Natomiast jedyny powód do jedności to nasze podobieństwo do Boga. On jest miłością, więc być podobnym do Niego, to upodobnić się do miłości.

Żeby to zrozumieć, postawmy najtrudniejsze pytanie: kto jest ważniejszy w Kościele – święty czy grzesznik? Święty potrzebuje grzesznika, by zrozumiał, jak bardzo może upaść. Grzesznik potrzebuje świętego, by zrozumiał, że zawsze może powstać. A jeden i drugi potrzebują Ducha Świętego, gdyż bez Niego spór o to, kto ważniejszy nie ma żadnego sensu.

Duch Święty jest więc jak woda. Podziwiamy wszystko bez czego można przeżyć. Natomiast za oczywiste uważamy to, co jest warunkiem przetrwania. Może więc dlatego tak mało o Nim mówimy, bo jest oczywisty jak woda bez której nie ma życia, energii, ciepła i codzienności.