Chrześcijańska szkoła pakowania walizki

Ewangelia na XXI Niedzielę Zwykłą ukazuje Jezusa, który zmierza do Jerozolimy. Nie chodzi o miasto, nie chodzi o drogę, chodzi o cel. Celem jest Jerozolima, zaś wszystko co zatrzymuje w drodze jest przeszkodą, bo samo staje się celem. Jaki ja mam cel w życiu? Co mnie motywuje, a co zatrzymuje w drodze?

Zmierzając do celu Jezus przechodzi przez miasta i wsie. To znaczy, że przechodzi przez centrum naszych spraw. Wchodzi na nasze drogi jako Droga. Uczy chodzić po miejscach, które są naszymi codziennymi drogami. I na tych drogach uczy tego, co naprawdę na nich ważne: modlitwy, przyjaźni, motywacji, odwagi kroczenia ku nowemu.

W pewnym momencie pojawia się człowiek z pytaniem: Czy to prawda, że tylko nieliczni będą zbawieni? Jest to pytanie o innych, ale nie jest to troska o nich, lecz pewność, że w stosunku do siebie takiego pytania nie trzeba stawiać. Na takie pytanie Jezus daje odpowiedź: pierwsi (pewni) będą ostatnimi. Można jednak postawić to pytanie również odwrotnie. Powiedz, że wszyscy będą zbawieni, bo przecież jesteś miłosierny. I znowu nie chodzi o innych, ale o uspokojenie własnej niepewności. Przecież tak jak ja żyję, żyje połowa ludzi na świecie. Nie możliwe więc, żeby połowa świata nie była zbawiona. Dwa sposoby pytania, by zabezpieczyć siebie.

I wreszcie klucz rozwiązujący problem – ciasne są drzwi. Ojcowie Kościoła rozumieli przez nie śmierć. Nie da się poszerzać jej perspektywy, nie da się wydłużać momentu jej przejścia. Przypomina mi to pakowanie walizki przed wylotem na wakacje. Nie można przewidzieć wszystkiego, więc chciałoby się zabrać jak najwięcej. Ale są nieubłagane kilogramy. Kto nie umie spakować się w domu, będzie się przepakowywał na lotnisku.

A jak spakować się na śmierć? Do trumny nie włoży się zbyt wiele. Stara tradycja oplatała dłonie zmarłego różańcem, by pokazać, że to co było najważniejsze na ziemi, będzie też najważniejsze po śmierci. I drugi moment – wdzięczność ludzka na pogrzebie. Dwa proste znaki – różaniec i żałobnicy. Prosty sposób wyrażenia w znakach przykazania miłości Boga i bliźniego.

Na tym polega chrześcijańska szkoła pakowania walizki.

Historia nieużytków

Ewangelia na III Niedzielę Adwentu zaczyna się słowami: „Było to w piętnastym roku rządów Tyberiusza Cezara…”. Podobnie można by rozpocząć każdą opisywaną historię. Działo się to… W tekście biblijnym następuje jednak dopowiedzenie: „skierowane zostało słowo Boże do Jana…”. Dopiero to zdanie nadaje sens pierwszemu. Jednocześnie stawia pytanie: Do kogo dziś zostanie skierowane słowo Boże? Gdyby nie zostało osadzone w konkretnym czasie i w odniesieniu do konkretnych osób, wtedy chrześcijaństwo byłoby mitem, a nie historią zbawienia.

Realizacja obietnicy dzieje się pomiędzy zapowiedzią (przeszłość) a spełnieniem (przyszłość). Gdzie więc miejsce na teraźniejszość? Teraźniejszość to nawrócenie, ale nie pobożnie zagłaskane. Nawrócenie to decyzja. Przekładając to na współczesny język, można powiedzieć, że nasze CV to nie opis przeżytych lat, ale przeżyte lata znaczone decyzjami.

Zacznijmy jeszcze raz. Działo się to 5 grudnia 2021 roku w II Niedzielę Adwentu. Ale co? Pojawił się podobny głos, który kiedyś rozbrzmiewał na pustyni, na nieużytku. Wiemy co stało się wtedy. A dzisiaj?

Można zapytać, co robi się z nieużytkiem? Wyjścia są dwa: przywraca mu się żyzność lub pozbywa. Wiara jest jak gleba. Dobry punkt wyjścia do uczynienia z niej gleby żyznej. Można ją jednak zaniedbać i doprowadzić do nieużytku, który jest nic nie wart. Czy teraz lepiej rozumiem, co znaczy wyrzec się wiary?

A gdyby zacząć jeszcze inaczej: Oto siewca wyszedł siać. Ziarno pada na… No właśnie. I kiedy wyrzekam się nieużytku mojej wiary, to może nie dlatego, że wstydzę się Boga, ale dlatego, że wstydzę się siebie. Człowiek nie chce być kojarzony z nieużytkiem.

Kościół jest wspólnotą, stowarzyszeniem członków. Czy chodzi jednak o wspólnotę dobrych gospodarzy czy właścicieli nieużytków? Ludzi w interesach coś łączy, w wierze też. Warto postawić sobie pytanie, do kogo mi bliżej i czego szukam w Kościele? Czy miejsca i środków do uczynienia z wiary żyznej gleby, czy tylko miejsca spotkania, by sprzedać nieużytek?