Po co wierzącemu sumienie?

Czy naszym słowom muszą towarzyszyć znaki? Można odnieść to najpierw do najbardziej codziennych sytuacji życiowych. Czy za tym, co mówię muszą iść jakieś konsekwencje? Przecież wypowiadamy tyle słów bez pokrycia, a jednocześnie czynimy jakieś niezrozumiałe gesty, którym nie towarzyszą słowa, które pozwoliłyby zrozumieć. Upraszczając, nazywa się to problemem komunikacji. Zgoda, ale pod jednym warunkiem, że komunikacja to coś więcej niż wypowiadane słowo. czy też czyniony gest bez znaczenia.

W początkach Kościoła wszyscy głosili: Judasz, Piotr i Jan, Szczepan, Szymon Mag, Ananiasz i Safira. Tylko, że słowom towarzyszyły bardzo różne postawy: Judaszowi – rozpacz, Piotrowi i Janowi – gotowość do cierpienia, Szczepanowi – zdolność przebaczenia, Szymonowi Magowi – własny interes, Ananiaszowi i Safirze – obłudna pobożność.

Wierzący ma być gotowy do obrony wiary, to znaczy usprawiedliwienia nadziei, która jest w nim. Obrona wiary nie oznacza zamknięcia. Przeciwnie – oznacza otwarcie na jasność argumentów, świadectwa, postawy. Czasem dużo mówi się o obronie (apologii) wiary. A czy nie powinno się mówić o obronie (apologii) wiarą? Czy jest inny sposób obrony postawy chrześcijańskiej niż osobista wiara? Bez wiary u siebie i u innych można namawiać do przyjęcia Pierwszej komunii, bierzmowania, ślubu – ale po co?

Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać przykazania. Oznacza to, że to nie przykazanie pociąga do Boga, ale Bóg do zachowania przykazań. Przykazanie wtórnie oznacza nakaz. Pierwotnie oznacza takie słuchanie, którego celem jest usłyszeć. Pierwsze łamanie przykazań w Biblii nie polegało na przekroczeniu jakiegoś przepisu, ale na nieposłuchaniu. Odejść od przykazań, to przestać słuchać. Dopiero, kiedy przestaje się słuchać, przestaje się iść za…

Pierwszym wyrazem zachowania przykazań nie jest więc zachowanie norm, ale słuchanie głosu sumienia, a właściwie głosu w sumieniu. Wtedy wiara to nie spór z księdzem, ale spór z własnym sumieniem, czy lepiej – we własnym sumieniu. Jeżeli przestanę spierać się w sumieniu, to po co spierać się w ogóle? Bez sporu w sumieniu pozostaje tylko banalność zła.

Nie mieszać porządków

Nie mieszać porządków, czyli oddać cezarowi to, co należy do cezara i Bogu to, co należy do Boga. Jak to jednak rozumieć w praktyce? Można by tę refleksję od razu sprowadzić do sporu pomiędzy państwem a Kościołem, wierzącymi a niewierzącymi. W zakazie mieszania porządków chodzi jednak o coś więcej.

Gdyby odwrócić dobrze znane nam pytanie i zapytać: czy wolno płacić podatek Bogu? Od razu podniesie się głos cezara, że kwestionuje się autonomię. A czy cezar nie narusza tej autonomii, kiedy wdziera się w domenę wolności sumienia, zasad moralnych?

Historia ludzkiego myślenia wypracowała cztery zasady godzące porządek boski z ludzkim. Są nimi: Prawda, Dobro, Piękno i Sacrum.

Prawda i dobro – nauka i moralność. Pierwsza ma jasny cel – poznanie istoty zachodzących zjawisk i przewidywanie. Stąd mówiono o dwóch porządkach: ordo naturalis – czyli naturalnym porządku oddzielającym prawdę absolutną od fałszu oraz ordo moralis – czyli porządku nadprzyrodzonym, oddzielającym absolutne dobro od zła. Naruszenie tych porządków zawsze prowadzi do katastrofy. To dlatego matematykę wśród nauk uznaje się za szczyt racjonalności. Bo dopuszcza takie algebraiczne równania, które nie mają rozwiązania w zakresie liczb rzeczywistych. W tym sensie matematyka określa precyzyjnie co istnieje i co istnieć nie może. Jak Bóg, który jest wszechmocny i może określać absolutne dobro i to co nie ma dobrego rozwiązania – zło, które ostatecznie zamieni się w nicość.

Piękno. Uczy, że nie można mieszać porządków. Ktoś, kto myśli zdroworozsądkowo nie może podważać nauki. Podobnie jak ktoś, kto poznaje naukowo nie może pozbawiać prawa do zdrowego rozsądku. I te właśnie dwa porządki łączy piękno, które po części jest zdroworozsądkowe, po części naukowe, po części na pozór irracjonalne. Irracjonalne na pozór, bo wymyka się. To dlatego mówi się, że piękno zbawia świat, bo jest wiarą w wyższą prawdę wznoszącą się nad nieprawdę świata.

Wznosi się ku sacrum, żeby pokazać, że istnieje coś więcej i Ktoś Większy.

Dlatego opieramy nasze życie na tych wartościach: Prawdzie, Dobru, Pięknie i Sacrum. W przeciwnym razie pomiesza się porządki i nieuchronnie zaneguje autonomię Boga i cezara. I tak skończy się zdrowa wiara i państwo nowoczesne, które zamieni się w państwo wyznaniowe z antyreligijnością w tle.

I autonomii porządków tam się nie zobaczy.