Prawda Katyńska

Prawda was wyzwoli…

To stwierdzenie nie musi mieć adresata, gdyż każdy z nas w jakimś wymiarze swojego życia zaciera większą czy mniejszą prawdę. Tak zacierano przez lata prawdę o Katyniu. Spierano się najpierw o to, KTO to zrobił, by ostatnio doprowadzić spór do zupełnego absurdu: KTO tam zginął?

Wobec dzisiejszej tragedii już chyba największy kłamca nie będzie miał odwagi kłamać dalej. Jeśli w zadumie prześledzi się listę nazwisk osób, które zginęły w drodze na uroczystość oddania czci zamordowanym, chyba już nikt nie będzie wątpił, że nie było to zbiorowe złudzenie. Że w Katyniu był mord, że zrobili to konkretni ludzie w konkretnym czasie. I że zginęli tam – przed laty –  szczególni Synowie Polskiej Ziemi.

Katyń pokryją nowe tablice i nowe wspomnienia. I na zawsze pozostanie to miejsce już nie tylko miejscem pamięci ofiar sprzed lat, ale ostrzeżeniem dla Europy i jej niepamięci. To miejsce będzie odtąd świadkiem nowego przesłania: przesłania o wyzwalającej mocy PRAWDY.

Dlaczego?

Dlaczego?

Dlaczego w 70. Rocznicę mordu Katyńskiego straciliśmy po raz drugi elity polskiego życia politycznego i społecznego?

Dlaczego w kraju, który tak bardzo potrzebuje stabilności zostaliśmy osłabieni?

Dlaczego w polskim Parlamencie dyskutuje się całymi latami nad niemodernizowaną flotą powietrzną i szafuje się życiem, którego nie da się przeliczyć na pieniądze?

Dlaczego?

Te pytania zostają dzisiaj bez odpowiedzi. I chyba nie o odpowiedź jednoznaczną chodzi, gdyż ta może znowu podzielić.

Ta tragedia nie ma sensu, jak sensu nie ma każde cierpienie, każda tragedia i śmierć, zwłaszcza niespodziane?

A jednak temu trzeba nadać sens i ten sens muszą nadać żywi, ci którzy zostali.

Czy staniemy na wysokości zadania i wyciągniemy wnioski na przyszłość? Wnioski dotyczące szanowania się nawzajem, nie deptania ludzkiej godności w imię partykularnych interesów, budowania nie tylko wtedy, kiedy wszystko zamienia się w ruinę.

Jesteśmy to winni wszystkim, którzy odeszli. I może ta tragedia, podkreślam – straszna tragedia – nauczy nas być po prostu ludźmi?

Na to odpowiemy w najbliższych dniach i tygodniach.

A na dziś obyśmy umieli zjednoczyć się w żałobie, z której może jak ze Zmartwychwstania Chrystusa śmierć zrodzi życie. Oby ich śmierć nie okazała się daremna dla naszej codzienności społecznej, politycznej, ludzkiej…

Niech Bóg nada ostateczny sens tej tragedii a my trwajmy w modlitwie za ofiary i za Polskę.

Zmarli niech odpoczywają w pokoju!

Świadkowie zmartwychwstania

Sezon na świadectwa rozpoczęty.

Ze zmartwychwstaniem jest trochę tak jak z każdym zdarzeniem, w którym nie brało się udziału, czy z książką, której się nie czytało – najwięcej można o nich powiedzieć. Co jednak można powiedzieć o zmartwychwstaniu? Na przykład, że jest pusty grób, który widziałem w czasie pielgrzymki do Ziemi Świętej, że były przerażone straże, których nie widziałem, że były złożone chusty, których też nie widziałem. W pewnym momencie trzeba by stwierdzić, że kiepski ze mnie świadek zmartwychwstania.

A co o nim wiem? Choćby to, że niektórym ożywiło serce do przemiany życia, że kilka osób postanowiło coś, na co nie miało odwagi od wielu lat. Bycie świadkiem zmartwychwstania polega więc na tym, co dzieje się w sercu a nie w Jerozolimie.

A jeśli w sercu nie działo się nic w czasie Paschy A.D. 2010?

Może zatem nie warto opowiadać o książkach, których się nie czytało… Zawsze może przecież zdarzyć się ktoś, kto je zna! A wtedy marny ze mnie świadek.

Opowiadajmy więc o tym, czego doświadczyliśmy, dzielmy się tym, co jest rzeczywiście naszym udziałem. Może będzie tego mniej, ale za to bardziej autentyczne.

Verified by ExactMetrics