Wszędzie ucisk, zło i niezgoda. Napadają na Kościół, człowiek nie akceptuje człowieka, świat starych wartości chyli się ku upadkowi. A Ty obiecałeś, że przyjdziesz a zachowujesz się jak nasi polityczni liderzy. Co pokolenie obiecujesz, ale chyba tylko po to, żeby człowiek znowu Ciebie wybrał. A kiedy już wybierze – to jak w polityce – radź sobie wyborco sam.
…A w świecie przemoc, ucisk i niezgoda. Można by te słowa opatrzyć jeszcze podpisem: 2 października, wieczór. Notatka z pamiętnika chrześcijańskiego zrzędy.
A niby co ja wierzący mam robić? Ewangelia na niedzielę przywołuje prośbę uczniów: Panie przymnóż nam wiary… Ale po co? Bo nie mamy siły zrzędzić więcej? Bo już nasz optymizm tragiczny zabrał nam siły i rozum?
Przymnóż nam wiary w siebie, bo jedyne co potrafimy to szukać winnych, że góry się nie przenoszą. A w naszym życiu nie chce się nam nawet przenieść sprzed telewizora do Kościoła. A jak już się przemieścimy, to tylko po to, żeby znowu w kruchcie, a czasem nawet na ambonie pobiadolić: wszędzie ucisk, zło i niezgoda…
Wiara czy optymizm tragiczny?
A może by tak jutro pozachwycać się tym światem i powiedzieć: ile w naszym życiu wolności, dobra i zgody…
Lepiej zamilknąć, bo jeszcze ktoś usłyszy i naprawdę góry zaczną się przenosić.