Jak podaje „Rzeczpospolita”, będzie coraz trudniej o ślub kościelny.
http://www.rp.pl/artykul/20,834372-O-slub-bedzie-troche-trudniej.html
Nie jest dla mnie zaskoczeniem ani jedno stwierdzenie padające na łamach „Rzeczpospolitej”. Smutna to jednak pociecha. Smutna, ponieważ kilka lat temu ogłosiłem artykuł na temat zagrożeń małżeństwa i rodziny. Artykuł został opublikowany w 2004 roku, a badania poprzedzające jego napisane pochodzą już z lat 90. XX wieku. Czy więc na zauważenie pewnych propozycji teologicznych trzeba czekać aż tak długo? Moim zdaniem, teologom i duszpasterzom potrzeba dwóch rzeczy: wzajemnego dialogu oraz odwagi. Może też świadomości, że nie zawsze propozcyje teologiczne powinny czekać, nawet jeśli są zgłaszane przez „ukswordzkich” teologów.
Poniżej przywołuję kilka akapitów z artykułu sprzed ośmiu lat:
Prośba wyrażona przez osoby proszące o ślub kościelny z ich punktu widzenia jest prosta: „wziąć ślub w Kościele”. Natomiast wśród proszących można znaleźć zarówno takich, którzy prowadzą dojrzałe życie sakramentalne, jak i tych, których przynależność do Kościoła jest bardzo zróżnicowana – od czytających prasę katolicką, po tych, którzy realizują minimum przykazań kościelnych. Ci ostatni niejednokrotnie proszą Kościół wyłącznie o pewną „usługę”.
Dlaczego więc uświadomienie sobie tych różnic jest tak ważne? Przede wszystkim dlatego, że wspomniany dystans stanowi integralną część tzw. „sytuacji sakramentalnej”. Zadaniem kapłana nie jest bowiem doprowadzenie za wszelką cenę proszących do ołtarza, lecz swoisty sprawdzian ich dojrzałości sakramentalnej, uświadomienie im potrzeby takiej dojrzałości. To, co w tej sytuacji jest również istotne, to fakt, że mówiąc o sakramencie należy brać pod uwagę nie tylko aktualną prośbę narzeczonych, ale również ich przeszłość, drogę wiary, jaką przebyli oraz ich plany na przyszłość, szczególnie te dotyczące małżeństwa i rodziny. (s. 6-7).
Czy można powiedzieć, że jeśli nie ma wiary to jednocześnie niemożliwy jest sakrament, czy też wybrać pewien automatyzm zakładający, że jeżeli osoba przyjęła chrzest, to z konieczności jedyny związek małżeński, jaki jest możliwy to związek sakramentalny? Odpowiedź można znaleźć w wypowiedzi Międzynarodowej Komisji Teologicznej na temat roli intencji w sakramencie małżeństwa. Stwierdza ona, że do ważności małżeństwa potrzebny jest chrzest i bezpośrednio wyrażona wiara. Jeśli zaś zauważa się bezpośrednie odrzucenie wiary (nawet po przyjęciu chrztu) przy jednoczesnym braku akceptacji takiego rozumienia sakramentu, jaki jest proponowany przez Kościół, oznacza to, że małżeństwo nawet gdyby było celebrowane w Kościele nie może być uznane za ważne. (s. 13).
Pełny tekst artykułu: