Nie bójcie się ludzi

Boimy się inaczej myślących, wyznających inne wartości. Boimy się, ale czego? Tego, że postawią nam pytanie o nasze? Jeden z czołowych polityków słowackich założył partię „Sme Rodina” (jesteśmy rodziną). Reprezentuje środowisko konserwatywne. Kilka dni temu urodziło mu się jedenaste dziecko z dziesiątą partnerką. Jesteśmy rodziną, partia konserwatywna… Czy wtedy chce się rozmawiać z innymi o naszych wartościach?

Nie bójmy się ludzi, bo jeśli ich wartości nie są zbudowane na trwałych podstawach, to przecież łatwo je podważyć. Jeśli ich sposób życia szczęścia nie daje, to przecież uszczęśliwieni naszym sposobem życia łatwo dostrzeżemy różnicę.

A jednak wolimy być konserwatywni i bać się ludzi. Bo wtedy nie trzeba szukać argumentów na własne myślenie i postępowanie. Wtedy konserwatyzm zastąpi wszystko: myślenie, szukanie racji, próbę zrozumienia innych.

Wtedy nasze życie przypomina pandemię? Czy jestem zdrowy? Może i nie, ale inni są bardziej chorzy. A może tylko choruję bezobjawowo?

Jesteśmy sobą?

Pytanie na pozór banalne. Gdyby się jednak zastanowić nad doborem repertuaru w kinach, programów studiów, a nawet homilii, można odnieść wrażenie, że wszyscy wychowują, kształtują i wpływają, natomiast nikt nie chce być przedmiotem wychowania, kształtowania i wpływu. Przypomina to trochę inną prawidłowość: wszyscy piszą, nikt nie czyta.

Życie w oparciu o taki model jest jednak drogą donikąd. Oznaczałoby to, że jesteśmy już ukształtowani, nie podatni na żadne wpływy, skończeni (w każdym sensie). Chyba jednak nie do końca. Przecież skoro oglądamy sondaże wyborcze, to po to, by dać się prowadzić. Skoro informuje się nas o poziomie oglądalności, to po to, by „ułatwić” nam wybór.

Skąd bierze się takie uparte przekonanie, że nikt nas nie wychowuje? Może stąd, że jesteśmy tak mało ugruntowani w sobie, iż każdy przejaw wpływu obnażyłby nas jeszcze bardziej. Spójrzmy na ludzi, których określamy „bez wychowania”. To są ludzie, którzy postawili wyłącznie na siebie. Podobnie „bez kultury”, „bez pasji”. Tym wszystkim ktoś nas musi zarazić, do tego przekonać. Inaczej jesteśmy sobą.

Gdybym chciał nam zepsuć humor, mógłbym tylko dopytać: sobą, czyli kim?

Jak uczynić życie oryginalnym?

Św. Augustyn w rozważaniach na temat Trójcy Świętej wypowiedział takie zdanie: „Nigdzie indziej błąd nie jest tak niebezpieczny, poszukiwanie bardziej pracochłonne, zaś odkrycie bardziej owocne […]”. Dlaczego tajemnica Trójcy Świętej jest tak istotna, a zarazem tak trudna? Bo zamyka się w prostym, najbardziej istotnym i najtrudniejszym w realizacji słowie – Miłość.

Stając w obliczu spraw trudnych w naturalny sposób rodzą się dwa pytania – o to, co daną rzeczywistość zabija i o to co ją rodzi. Co więc zabija prawdę o Trójcy Świętej? Nieprzemyślana wiara. Jak często przypisuje się Bogu słowa, których nigdy nie wypowiedział. Warto prześledzić chociażby wszystkie niemądre słowa, jakie wypowiedziano w kontekście pandemii i lekceważenia zakazów i obostrzeń, przypisując to lekceważenie Bogu. A jednak wirus siadł i na mszę święceń kapłańskich i nawet na siedzibę Episkopatu. Po ludzku to nie dziwi, bo wirus siada tam, gdzie są skupiska ludzi. Dziwi natomiast bezmyślne przypisywanie pewnych słów Bogu.

Skoro już wiemy co zabija tę prawdę, to warto zapytać, co ją rodzi? Rodzi prawda, a właściwie fundamentalne prawo do prawdy. Prawdą zaś miłości jest rodzenie. Można – bazując na kryzysie rodziców – pozbawić dziecko prawa do prawdy o ojcu i matce. Można też wchodząc w osobisty konflikt z Bogiem próbować zacierać prawdę o Nim dla drugiego człowieka. Wtedy jednak to ja czynię siebie ojcem nowej prawdy, a właściwie kłamstwa.

I wreszcie, skoro Trójca Święta jest miłością dającą życie, to życie otrzymuje każdy, ale nie życie sklonowane, tylko darowane. Gdybyśmy byli klonowani w wierze, to klonowanie trwające dwa tysiące lat powinno sprawić, że wiara zaniknie. Jednak wiary się nie klonuje, wiarą jest się obdarowanym. Bóg zaś każdorazowo podpisuje się pod życiem. Pod moim i Twoim też.  

Czy masz lepszy pomysł na uczynienie swojego życia bardziej oryginalnym?