e498ee5c26e7c78a84d1e8f5cd99a033

Po co nam błogosławieni?

Odpowiedź na to pytanie jest dość oczywista, ponieważ podzieliliśmy świat na grzeszników (nie chodzi o brak wiary, ale jej brak jako inspiracji uczynków) i na świat kaznodziejów (deklarowanej wiary, czasem bez pokrycia w życiu). Potrzebujemy zaś bardzo połączenia uczynków i wiary. Znane ewangeliczne pytanie „Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego”, można opatrzyć odpowiedzią: „Zawsze za tego, o którym świadectwo dają wierzący swoimi czynami”. Ten właśnie brak związku czynów i wiary leży u podstaw kryzysu świata i Kościoła. I właśnie dlatego potrzebujemy błogosławionych.

MATKA ELŻBIETA RÓŻA CZACKA. Jej motto życia „miłość zawsze i wszędzie”. Nie był to pusty frazes, ale fundament pod dzieło nazwane „TRIUNO”. Przywołuje to prawdę o Bogu Jedynym w Trójcy. Ukazuje z jednej strony odrębność Osób, z drugiej ich silne powiązanie w miłości. Matka Czacka uczy prawdziwej religijności, której jest obcy wszelki formalizm, magia, kupiecki stosunek do Boga. W Laskach tworzy wspólnotę, o której mówi, że jest nie tylko stowarzyszeniem osób złączonych wspólnym celem, lecz jest samym życiem. Jakże to jest istotne dzisiaj, gdy często tworzy się stowarzyszenia, w których cel uświęca środki. Mówi także o przyszłości Dzieła, ale można to odnieść także do przyszłości Kościoła w jego konkretnym instytucjonalnym wymiarze. Pisze tak: „Dzieło to z Boga jest i dla Boga. Innej racji bytu nie ma. Gdyby zboczyło z tej drogi, niech przestanie istnieć”.

STEFAN KARDYNAŁ WYSZYŃSKI. Z jednej strony wskazuje na rodzinę, która nie może być uszczuplona czy marginalizowana, bo ona buduje naród, który jest „rodziną rodzin”. Ukazuje też ścisły związek rodziny z narodem, gdzie dobrobyt rodziny jest dobrobytem narodu, a bieda rodziny, biedą narodu. Ostro wypowiada się na temat istoty zmian w polityce: „Nie idzie o to, aby wymienić ludzi, tylko o to, aby ludzie się odmienili, aby byli inni, powiem drastycznie – aby jedna klika złodziei nie wydarła klucza do kasy państwowej innej klice złodziei. Idzie o odnowę człowieka i ktoś to musi powiedzieć. To jest bardzo niepopularne i strasznie trudno to mówić”. Uznaje słuszne aspiracje kobiet do awansu społecznego, równości, nie sprowadzania ich wyłącznie do płci i macierzyństwa. Domaga się nowego spojrzenia na kobietę. Do księży mówi: „Aspiracje społeczne współczesnych kobiet muszą być przez Kościół i przez duchowieństwo należycie rozumiane i doceniane. Ten problem nie może być przedmiotem żartów, dowcipów, jakiejś przewagi władczej instynktu męskiego”. W kwestii migracji miałby nam dużo do powiedzenia. Mottem byłoby stwierdzenie „kołyska znakiem nowej tożsamości”. Bo tam, gdzie rodzi się życie, rodzi się nowe rozumienie człowieka, narodu, przeznaczenia. Ta kołyska jest silniejszym znakiem nowych granic niż te ukształtowane przez rzeki czy pasma górskie.

Można by przytaczać jeszcze wiele innych wypowiedzi naszych nowych Błogosławionych. Ale nawet te krótkie, przywołane powyżej, dostatecznie odpowiadają na pytanie: Po co nam błogosławieni?

Verified by ExactMetrics