Jesteśmy sobą?

Pytanie na pozór banalne. Gdyby się jednak zastanowić nad doborem repertuaru w kinach, programów studiów, a nawet homilii, można odnieść wrażenie, że wszyscy wychowują, kształtują i wpływają, natomiast nikt nie chce być przedmiotem wychowania, kształtowania i wpływu. Przypomina to trochę inną prawidłowość: wszyscy piszą, nikt nie czyta.

Życie w oparciu o taki model jest jednak drogą donikąd. Oznaczałoby to, że jesteśmy już ukształtowani, nie podatni na żadne wpływy, skończeni (w każdym sensie). Chyba jednak nie do końca. Przecież skoro oglądamy sondaże wyborcze, to po to, by dać się prowadzić. Skoro informuje się nas o poziomie oglądalności, to po to, by „ułatwić” nam wybór.

Skąd bierze się takie uparte przekonanie, że nikt nas nie wychowuje? Może stąd, że jesteśmy tak mało ugruntowani w sobie, iż każdy przejaw wpływu obnażyłby nas jeszcze bardziej. Spójrzmy na ludzi, których określamy „bez wychowania”. To są ludzie, którzy postawili wyłącznie na siebie. Podobnie „bez kultury”, „bez pasji”. Tym wszystkim ktoś nas musi zarazić, do tego przekonać. Inaczej jesteśmy sobą.

Gdybym chciał nam zepsuć humor, mógłbym tylko dopytać: sobą, czyli kim?

Verified by ExactMetrics