e498ee5c26e7c78a84d1e8f5cd99a033

Każdy ma swoją drogę

(refleksja w II Niedzielę Wielkiego Postu)

Droga Przymierza Abrahama wiedzie od Ur Chaldejskiego do Kanaanu. Ale czy całą tę drogę przeszedł Abraham sam? Często pomijamy szczegółowość biblijnego opisu. Kiedy Bóg przychodzi do Abrahama przypieczętować przymierze, wtedy padają znamienne słowa: „Wyjdź z domu twego ojca”. To znaczy skąd? Z Ur Chaldejskiego?

Opisywana scena dzieje się w miejscowości Charan. Do tego miejsca przyszedł ojciec Abrahama Terach, gdy wyruszył z Ur do ziemi obiecanej. W pewnym momencie zatrzymał się na dłużej, właśnie w Charanie. I to z Charanu podejmie dalszą drogę Abraham. Po części więc jest on „niesiony” przez ojca z Ur do Charanu, po części z Charanu, dalej ku ziemi obiecanej, będzie musiał pójść sam.

Co to oznacza? Po pierwsze to, że na drodze wiary nie jesteśmy tymi, którzy wyruszyli pierwsi. Ktoś nas niósł aż do miejsca przymierza (Kościoła, sakramentów, nawrócenia). Tę drogę odbyliśmy z kimś, a właściwie ktoś ją zrobił za nas, „niosąc” nas do ziemi obiecanej. Po drugie, opisane w Ewangelii Przemienienie Pańskie pokazuje pokusę zbudowania namiotów. To „ziemia ojców”, „wiara ojców” będzie naszą ziemią obiecaną. I kiedy tak właśnie myślą, dostają nakaz zejścia z góry w codzienność, by w dalszą drogę pójść na własnych nogach.

Pamiętajmy o niebie, ale krocząc po ziemi. A krocząc po ziemi pamiętajmy, że to nie jest jeszcze niebo. I że nawet w naszej najlepszej tradycji ojców, nowe pokolenie usłyszy od Boga to, co usłyszał Abraham: „Wyjdź z ziemi twego ojca”. Wyjdź i buduj własną wiarę na własnej drodze.

Verified by ExactMetrics