e498ee5c26e7c78a84d1e8f5cd99a033

Poznacie prawdę, a prawda was…

(refleksja w I Niedzielę Wielkiego Postu)

Większość z nas bez problemu dopisałaby brakujące słowo – prawda wyzwoli. Jednak po dłuższym namyśle bylibyśmy już bardziej sceptyczni, przypominając sobie „formy wyzwolenia”, jakich doświadczyliśmy. Oglądając „blizny psychiczne”, jakby spontanicznie wracają wspomnienia „wyzwalającej prawdy”. Odarła nas nie tylko z dobrego imienia, pozbawiła takiego czy innego miejsca w życiu społecznym. Najdelikatniej… ośmieszyła w oczach innych. Moc prawdy?

Logicznie więc pojawia się – jako lepszy wybór – niewola kłamstwa. Ona nie wyzwala, ale pozostawia w świętym spokoju. No właśnie, „święty spokój”, to nie jest pojęcie, które pojawiło się w literaturze ascetycznej czy mistycznej. Święty spokój to swoisty owoc przemyśleń ludzi wypędzonych z raju. „Święty” jest resentymentem za pierwotną niewinnością, „spokój” za pogodzeniem się z faktem, iż „miałeś… złoty róg”.

Praktycznie nie mamy więc spokoju. „Święty” każe myśleć o przeszłości, „mącony iluzjami”, myśleć o przyszłości. Nie dać się więc skusić, lecz uczyć się na cudzym doświadczeniu.

Tym cudzym doświadczeniem jest doświadczenie pokus, o jakich mówi I Niedziela Wielkiego Postu. Jezus jest kuszony przez fakt Wcielenia (stania się człowiekiem). Oznacza to, że pokusy działają wyłącznie w granicach stworzenia. Czy jednak egzystując w swoim człowieczeństwie można przechytrzyć kusiciela i wyrwać się poza granice stworzenia?

W Wielkim Poście dostajemy dwie wskazówki: łaska i miłość. Te dwie rzeczywistości, nawet jeśli są obserwowane w swoich przejawach w granicach stworzenia, z pewnością w tych granicach się nie wyczerpują.

Może więc warto raz skusić kusiciela: jeśli jesteś naprawdę tak wielki, to raz poddaj się łasce, jeśli jesteś naprawdę tak wszechmocny, to przynajmniej raz prawdziwie pokochaj. A jeśli nie – to czym mnie kusisz?

Verified by ExactMetrics