Odwaga i roztropność

W kontekście wydarzeń ostatnich dni można postawić sobie pytanie, czy odwaga i roztropność są bardziej pojęciami teologicznymi czy antropologicznymi? Czy dotyczą wiary, czy też po prostu człowieka?

Odwaga i roztropność – serce i rozum – horyzont i ostre widzenie. Nie da się chyba przeprowadzić jasnej granicy pomiędzy nimi.

Roztropność bez odwagi jest tchórzostwem, czasem intelektualnym lenistwem. Odwaga bez roztropności jest trwonieniem człowieczeństwa, któremu zabrakło swoistej ekonomii odwagi.

Opatrzność Boża jest dobrym przykładem godzenia tych rzeczywistości. Bowiem opatrzność nie polega tylko na tym, by przewidzieć, co może się stać, ale raczej na tym, by przewidzieć skutki własnego działania.

Odwaga i roztropność? A może wiara i rozum? Sam rozum nieoświecony wiarą będzie się wszystkiego lękał. Będzie szukał środków do ocalenia samego siebie w imię jakiegoś bliżej nieokreślonego dobra.  Sama odwaga – nie będąca odwagą wiary – wcześniej czy później wypali się w pędzie przekraczania granic.

Skoro zatem wiara inspiruje rozum, oznaczałoby to, że odwaga jest uprzednia w stosunku do roztropności.

A odwaga wiary…? Wiary, w której czasem ryzykuje człowiek… Wiary, która czasem ryzykuje w człowieku…

Konia z rzędem temu, kto w konkretnej sytuacji potrafi ocenić, czy człowiek ryzykował dla wiary, czy wiara zaryzykowała w człowieku? I czy to stracił człowiek, czy wiara?

Niewątpliwie najważniejsze jest to, byśmy nie dzielili się na tych odważnych i tych roztropnych, ale by odwaga i roztropność znalazły zdrową syntezę w tym samym człowieku.

Sapienti sat!

Verified by ExactMetrics