Z rynku nieruchomości…

Przeczytałem dzisiaj raport organizacji zajmującej się sprzedażą nieruchomości. Dotyczył on spadku zakupu nowych mieszkań w Polsce. Eksperci stwierdzają, iż w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku sprzedaż mieszkań wyniosła zaledwie 10-15%. Informacja sama w sobie wydaje się nieistotna dla kogoś, kto nie ma zamiaru kupować mieszkania. Zastanowiło mnie w niej jednak pewne stwierdzenie: obecnie klienci kupują generalnie za gotówkę, lub za pieniądze pożyczone od rodziny. Oznacza to, że Polacy przestają żyć na kredyt. W przypadku mieszkań może to nie najlepsze rozwiązanie, ale daje ono dużo do myślenia w odniesieniu do innych płaszczyzn.

W ostatnich latach wszyscy żyli z jakiegoś kredytu. Wiele osób zafundowało sobie nowy status społeczny… z kredytu. Społeczeństwo poprzebierało się niestosownie do stanu posiadania… z kredytu. Jeździliśmy samochodami przekraczającymi wielokrotnie nasze zdolności nabywcze… z kredytu. Spora część społeczeństwa pokończyła studia… z nadużytego kredytu zaufania profesorów. Politycy żyli z… kredytu demokratycznego społeczeństwa, rozumiejącego z całego tego bełkotu tylko dwa słowa: chleb i igrzyska. 

Wszyscy przekroczyliśmy zdolności nabywcze wyznaczone zwyczajnym biegiem rzeczy i możliwościami. Udawaliśmy innych, bogatszych, lepszych, mądrzejszych. I może dzięki owemu kryzysowi stanęliśmy wreszcie wobec prawdy o nas samych – tej nie kredytowej, opartej na realizmie. Może to sprawi, że przestaniemy udawać i znowu będą biedni i bogaci, głupi i mądrzy, prawdziwi i stylizowani. I może wszyscy zrozumiemy, że w gruncie rzeczy byliśmy w jakiś sposób bezdomni tylko, że niektórzy wzięli kredyt. Może też lepiej zrozumiemy, że własność nabywa się przez pracę – nie wirtualną, lecz realną.

Verified by ExactMetrics