Nie-biblijna wizja uczestnictwa

Oglądając programy publicystyczne czy słuchając audycji poświęconych problematyce społecznej można odnieść wrażenie, że nasza codzienność została zainfekowana bardzo groźnym wirusem. I jak to z wirusami bywa, są one dobrą pożywką dla tworzących programy antywirusowe. Przykładów zaś na to jest całe mnóstwo. Słabnącego prezydenta odwirusowuje się niewiele mogącym już premierem, poważne problemy z udziałem jednego z wydawnictw katolickich odwirusowuje się nagłośnioną do przesady sprawą pewnego prałata. Uczestniczymy wszyscy w życiu społecznym bardziej niż kiedykolwiek, tylko jakoś nie-bblijnie.

                Jak zatem uczestniczymy? Kiedyś wystarczał chleb i igrzyska. Teraz nawet igrzyska nie wychodzą. Próbuje się więc wmówić człowiekowi, że ma być podmiotem tego, na co nie ma wpływu, że ma żyć zgodnie z naturą, którą już dawno podważył, że ma cieszyć się szczęściem, od którego chce się płakać. Może ktoś powiedzieć: toż to demagogia! Oczywiście, bo i ja uczę się czegoś z nie-biblijnej wizji uczestnictwa. Kiedyś mówiono, że w życiu społecznym można uczestniczyć na dwa sposoby: solidarności lub sprzeciwu. Nie bardzo jednak wiadomo, z kim się solidaryzować i przeciw czemu (komu) się sprzeciwiać. Gdyby jednak zacząć uczestniczyć biblijnie? Biblijnie, czyli jak?

                Przez człowieka wirus wchodzi na świat i przez człowieka może zostać zniszczony. Trzeba tylko wybrać korporację, która zaoferuje prawdziwie skuteczny program antywirusowy. Prawdziwie skuteczny, nie oznacza najczęściej i o stałej godzinie uaktualniany. Prawdziwie skuteczny to ten, który zwalcza najgorsze robaki, konie trojańskie, biblijne wilki w owczej skórze. A tych w każdym komputerze niezależnie od proweniencji nie brakuje. Czasem warto też wyłączyć nasz sieciowy komputer, niezależnie od tego, kto jest administratorem sieci, i spróbować odważnie i samodzielnie pomyśleć. Rynku samodzielnego myślenia nie opanowali jeszcze ani rozsyłacie wirusów, ani autorzy tzw. programów antywirusowych, zwanych naprawczymi. I to jest chyba najbardziej biblijna wizja uczestnictwa w życiu społecznym.