Interpretować, interpretować…

Dla większości myślących ludzi nie ulega wątpliwości, że działanie moralne człowieka musi mieć jakieś trwałe podstawy. W przeciwnym razie należałoby zrezygnować z idei Sądu Ostatecznego, gdyż byłby on przejawem najbardziej komicznej z dotychczasowych komisji śledczych. Czy jednak za obiektywizmem Sądu Ostatecznego nie stoi subiektywizm Boga? Oczywiście, że tak. A jako w niebie, tak i na ziemi.

                Max Weber pisząc nieco inaczej o tym samym, ukuł pojęcie „teodycei klasy uprzywilejowanej”. Bo gdyby rzeczywiście ukazać moralność jako schemat: norma – wartość – autorytet”, rodzi się od razu pytanie o to, kto ma autorytet. I odpowiedź rysuje się prosta: ten, kto ma władzę, wpływy, oddziaływanie…

                Trzeba dziękować Opatrzności za obiektywizm natury ludzkiej i wpisanych w nią praw. Naturę trzeba jednak interpretować. A w tej interpretacji tak trudno zapomnieć o sobie. Pozostaje więc interpretować, podlegać interpretacji, wpływać na interpretację, być interpretatorem, być Wielkim Interpretatorem. Wreszcie żyć owocami interpretacji. No właśnie, jeszcze nimi żyć…

Autor

Jarosław Andrzej Sobkowiak

cognitive science, anthropology of communication, media ethics, media and artificial intelligence, UKSW Knowledge Base - team leader // kognitywistyka, antropologia komunikacji, etyka mediów, media a sztuczna inteligencja, Baza Wiedzy UKSW - przewodniczący zespołu https://bazawiedzy.uksw.edu.pl

Verified by ExactMetrics