Gdzie jesteś? Trudne pytanie. Człowiekowi nie jest łatwo określić swoje położenie. GPS podaje nam współrzędne, ale to pomaga określić położenie wobec świata. Ale gdzie jestem w stosunku do siebie, w stosunku do Boga?
Człowiek jest u siebie tam, gdzie może być nagi i czuć się bezpiecznie. Normalny człowiek nie rozbiera się na ulicy, przed obcymi ludźmi. Co jednak stało się w nas, że nie wstydzimy się nagości przed światem, a ukrywamy ją przed Bogiem?
Nagość to prawda o sobie. Gdy konfrontuję ją z czymś (kimś) poza mną, odczuwam jedność lub sprzeczność. Przed kim moja nagość czuje się bezpiecznie, a kogo unika?
Wprowadzam nieprzyjaźń… Dziwnie brzmią te słowa w ustach Boga. Dzisiaj przecież każdy szuka przyjaźni, pokoju, bliskości. Tylko jeśli musimy ukrywać nagość (prawdę o sobie) przed Tym, którego jesteśmy obrazem, oznacza to, że nie jesteśmy z Nim jedno. Skoro nie z Nim, to z kim?
Obraz nie znajdujący jedności ze źródłem, wzorem…
Wewnętrzna sprzeczność, szukająca jedności poza sobą nie daje jednak bezpieczeństwa. Kiedyś człowiek zamykał się w swojej izdebce, żeby poczuć się bezpiecznie. Dzisiaj otwiera drzwi, włącza telewizor, zabija każdą chwilę ciszy. Bo najmniej bezpiecznie czuję się z sobą… wewnętrznie sprzecznym.