Słowo [nie]dotrzymane

Sztuka jest mową piękna, słowo jest wyrazem człowieka. Zdajemy sobie sprawę z tego, że każdy byt potrzebuje do swojej poznawalności środków wyrazu (jak mądrze wyraża to filozofia – inteligibilności). Jednym ze wspanialszych środków wyrazu człowieka są… słowa i czyny.

Kiedy obserwujemy siebie i ludzi wokół nas zaczynamy zauważać, że coraz bardziej nie rozumiemy tego co się wokół nas dzieje, tego co ludzie obok nas do nas mówią. Czy to nie dziwne? Człowiek nie rozumie człowieka. A może to nie dziwne, bo czyny i słowa, które docierają do nas nie wyrażają już człowieka.

Współczesna iluzja polega na tym, że człowiek wstaje rano i zaczyna nowy dzień. Niby w tym nic dziwnego. Tylko, że wraz z nowym dniem chce zacząć nowe życie. Jakby właśnie się urodził. I dlatego ciągle jest niedojrzały, dlatego nie można mu ufać, wierzyć, bo ma ciągle tylko jeden dzień.

Człowiek nie rozumie Boga, bo Bóg jest wierny słowu, które wypowiedział. Ale nie rozumie też człowiek siebie, bo odcinając się od wierności Boga zatracił własne źródło wierności. Nie może już człowiek ufać człowiekowi. A właściwie może, ale ufać tak jak ufa się dziecku, które ma dopiero jeden dzień. Ono może być wszystkim w przyszłości. Tylko co będzie przyszłością człowieka, który ma ciągle jeden dzień?

Coraz mniej liczą się słowa, coraz mniej czyny mówią o człowieku…

Nieograniczona niczym zmienność, która przybiera nowe nazwy: kreatywność, otwartość, brak schematów. A w rzeczywistości popadliśmy w żałosny schemat słów [nie]dotrzymanych, rzeczy [nie]dokończonych] a w perspektywie bytów [nie]spełnionych.

Bo jak spełnić coś co codziennie zaczyna się od nowa?

Verified by ExactMetrics