Dogonić impuls elektryczny

Nauczono nas szybkiej komunikacji. Telefon, Internet, media. Ta szybkość prowokuje w nas nadciśnienie emocji, doznań i wzruszeń. Czasem wręcz doprowadza nas do zawału współczucia. No właśnie, zawału a nie współczucia. Bo co można powiedzieć o reakcji świata na ludzką tragedię, choćby tę ostatnią, jaka wydarzyła się na Haiti.

Już kilka chwil po tragedii mogliśmy współczuć. Najpierw tym, którzy już nie będą mogli cieszyć się życiem, potem tym, którzy zostali, by żyć… w piekle na ziemi. Toczyliśmy dyskusje, obejrzeliśmy po kilka razy zdjęcia tej samej tragedii. Tylko, że tragedia nie była w nas. Tragedia rosła w nich, biednych ludziach czekających na konkretne wsparcie.

Po kilku dobach doznań i wzruszeń zrodzonych przez szybką komunikację, wreszcie ludzka reakcja w aż nazbyt tradycyjnym tempie. Wysyłamy ekipę ratowników. Oczywiście dobre i to. Zresztą to nie wina ludzi, lecz procedur, czasu na zdobycie pieniędzy, potrzebne decyzje. Wielu już nie doczeka tej pomocy. Doczekało jej dziecko ponad sześćdziesiąt godzin czekające na ratunek. Doczekało, bo jeszcze nie zna tempa współczesnej komunikacji. I czekało powoli, nieświadome bezradności współczesnego świata.

Szybką mamy komunikację. Potrzeba tylko, by nasz rozum, serce i decyzje dogoniły impuls elektryczny.

Verified by ExactMetrics
Verified by MonsterInsights